niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział XXIX

MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ WAM SPODOBA. MIŁEGO CZYTANIA XX
CZYTASZ -----> KOMENTUJESZ 



Jak dobrze, że nareszcie piątek. Poleniuchuję sobie dwa dni, chociaż mam taką nadzieję. Dziś mam na 11:00, więc nie muszę się śpieszyć, bo jest dopiero 7:00. Normalna dziewczyna pospałaby do 9:00 lub później, ale ja nie mogę. Po prostu nie wiem co zrobiłam źle na matematyce. Dopiero dowiem się po drugiej dużej przerwie, bo matematykę mam ostatnią. Wyszłam z łóżka i sprawdziłam czy nie mam jakiejś nieodebranej wiadomości. Była jedna od Liama, wysłał ją po chwili jak zasnęłam.

Hej ! Ty i ja jutro idziemy na kolację. Nie przyjmuję odmowy, więc będę po ciebie o 19 :) Kocham Cię xx

Na serio ? Przecież mam na 19 spotkanie u cioci, razem z dziewczynami. Niestety będzie musiał przyjąć odmowę.

Przepraszam, ale mam spotkanie z ciocią w sprawie naszej grupy tanecznej :( Odmowę musisz przyjąć x

Odstawiłam telefon na szafkę nocną i poszłam na dół, aby coś zjeść, bo głód dawał o sobie znać. Spotkałam Paula i mamę zajadających naleśniki. Z chęcią zjadłabym jednego, ale koniec z nim, bo jeszcze tyłek mi przytyje. 
- Cześć - przywitałam się z nimi.
- Hej. Zaraz ci nałożę - powiedziała mama.
- Nie. Dziś zjem płatki, bo mi tyłek urośnie od tego ciągłego jedzenia naleśników - odparłam i podeszłam do szafki, aby wyjąć miskę oraz płatki. Po wsypaniu do miseczki płatków, wyciągnęłam mleko z lodówki i nalałam je do naczynia. Wzięłam śniadanie i poszłam do góry, aby przejrzeć Twittera i inne społeczności. W połowie drogi, zatrzymał mnie głos Paula.
- Idziesz dziś z Liamem na tą kolacje ? - spytał.
- Nie, bo mam spotkanie z grupą taneczną. A co ? - odpowiedziałam i również spytałam.
- Nic, czyli mogę zatrzymać ich do późna na próbie - powiedział z zadowoleniem i wrócił do kuchni, bo rozmawialiśmy na korytarzu, a ja dokładnie stałam na schodach. Gdy weszłam do mojego królestwa, zauważyłam nową wiadomość. Oczywiście nadawcą był mój kochany chłopak.

Miałem nie przyjmować odmowy, ale taką przyjmę. Wpadniesz do nas po spotkaniu ?

Nie, bo Paul powiedział, że zatrzyma was do późna jak nie idę z tobą na kolacje. Skąd on w ogóle o niej wiedział ?

Pytał się co dziś wieczorem robimy, więc odpowiedziałem. Ale jutro  nie uwolnisz się od mnie :)

Po wysłaniu wiadomości zaczęłam jeść posiłek i przeglądać portale. Poczytałam trochę plotek o chłopcach i zamknęłam laptopa, bo była 9 i musiałam zacząć szykować się do szkoły. Wykonałam mój codzienny problem, czyli wybieranie ubioru.


Poszłam do łazienki ubrać się i zrobić  inne babskie sprawy. Zajęło mi to godzinę, więc zeszłam na dół, pożegnałam się z Paulem, który o dziwo nie był w pracy i ruszyłam do szkoły. Szłam powoli, gdyż miałam dużo czasu do rozpoczęcia zajęć. Wolałam być za wcześnie niż spóźnić się. Szłam ze słuchawkami na uszach, aż w pewnym momencie ktoś wyrwał mi je z uszu. Odwróciłam się i chciałam popatrzyć gniewnie na tą osobę, ale gdy zobaczyłam kto to, to chciałam mu walnąć. Był to, ten idiota.
- Czego chcesz ? - warknęłam.
- Ktoś wstał lewą nogą. Chciałem się tylko przejść z koleżanką z klasy do szkoły, ale widać, że to nie wyjdzie - powiedział chłopak z zawodów.
- Możesz iść jeśli powiesz mi swoje imię, bo na sprawdzeniu obecności nie słuchałam - powiedziałam.
- Jacob - powiedział, a mnie zatkało. Znów te imię, znów te wspomnienia. Jezioro, alkohol, zabawa, gwałt, ciężarówka, śmierć. Na samo wspomnienie łzy gromadziły się w moich oczach, ale szybko je otarłam, żeby ich nie widział i nie zadawał pytań.
- No dobra chodź - powiedziałam. Chłopak dotrzymywał mi kroku. Rozmawialiśmy głównie o szkole i turnieju, na którym poznaliśmy się. W końcu zszedł na temat swojej dziewczyny.
- Co sądzisz o Alice ? - spytał.
- Ymm ... nie chcesz wiedzieć  - powiedziałam.
- Czyli jak każdy - powiedział uradowany.
- Czemu się cieszysz ? Chyba każdy jej nie lubi, twojej dziewczyny - powiedziałam mocno zdziwiona.
- Byłej dziewczyny - powiedział.
- Jak to ? - powiedziałam zdziwiona.
- Rozstaliśmy się, bo zrozumiałem, że nigdy jej nie kochałem, bo było to tylko zauroczenie - stwierdził. Przez dalszą drogę milczeliśmy. Pod szkołą pożegnałam się z Jacobem i poszłam do Victorii, która stała przy szafkach ze zdziwioną miną.
- Hej. Coś ty robiła z tym człowiekiem ? - spytała.
- Szłam z nim do szkoły i dowiedziałam się, że nie jest już z tą piszczącą - powiedziałam i otworzyłam szafkę, która wczoraj mi przydzielono, aby schować strój do tańca i nie potrzebne na najbliższe lekcje książki. Po zamknięciu szafki ruszyłam z przyjaciółką do sali od języka angielskiego. Na tej lekcji nie można było siedzieć jak się chce, lecz pani usadzała według swoich upodobań. Tak się złożyło, że siedzę z Jacobem w ostatniej ławce, a przed nami Vica z jego przyjacielem, czyli tym ciachem co siedzi zawsze przed nami. Nauczycielka zaczęła prowadzić jak dla mnie nudną lekcje. Oczywiście nie obyło się bez zadania domowego. Zadała napisać opowiadanie o domu, w którym straszy. Dla mnie, to łatwizna. Po minie Vici, widziałam, że nie jest zadowolona. Podejrzewam, że ktoś będzie musiał jej w tym pomóc. Po angielskim miałam 3 godziny lekcji tańca. Nie obyło się bez patrzenia na nas na rozgrzewce, ale zdążyłam się już do tego przyzwyczaić. Miałam teraz drugą dużą przerwę, czyli za 30 minut czeka mnie lekcja z panią Payne. Jestem bardzo ciekawa co zrobiłam nie tak wczoraj, no ale cóż, trzeba czekać. Usiadłam z Vicą przy "naszym" stoliku i zaczęłyśmy rozmawiać o naszych chłopcach, gdy w pewnym momencie dosiadł się Jacob z Martinem.
- No siema. O czym plotkujecie ? - spytał Martin.
- Rozmawiamy o One Direction - powiedziałam.
- O nie. Tylko nie mówcie, że jesteście kolejnymi faneczkami - powiedział chłopak. Zdziwiło nas to trochę. Czyżby nie widział wczoraj Harry'ego i Liama na dużej przerwie ?
- O co ci chodzi ? - spytałam.
- Nienawidzę ich i tyle - oznajmił.
- Szkoda, że nienawidzisz mojego chłopaka - szepnęłam.
- Co ? Ty jesteś tą nową dziewczyną, którą każda directioner uwielbia - powiedział zdziwiony.
- No może nie każda - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Przepraszam. Nie chciałem - powiedział zmieszany. Uśmiechnęłam się w jego stronę i zaczęliśmy gadać o nauczycielach. Dowiedziałam się, że chłopacy znają się od dziecka i w poprzedniej szkole byli najlepszymi koszykarzami, bo chodzi do szkoły sportowej, gdzie główną dyscypliną właśnie była ona. W Polce była najlepsza w tym, do czasu kontuzji kolana. Miałam operację i nie udało mi się wrócić do takiej formy jak przedtem. Chciałam być sławną koszykarką, ale teraz pragnę być tancerką i mam nadzieję, że nie pojawi się nic w życiu, co utrudni mi spełnić to marzenie. Lekarz powiedział, że problemy z kolanem mogą wrócić, ale jest tez szansa, że już nigdy nie będzie sprawiało mi problemu. Wracając do szkoły. Przed chwilą zadzwonił dzwonek i wszyscy jesteśmy w drodze do sali matematycznej. Nauczycielki jeszcze nie było, więc można było pozwolić sobie na rozmowę z innymi. Ten czas wykorzystałam na poznanie innych, gdyż jeszcze nie zrobiłam tego od rozpoczęcia nauki w tej placówce. Pani wbiegła do klasy po dziesięciu minutach, przepraszając nas ciągle za spóźnienie.
- Mam wasze prace. Jedna osoba napisała na maksymalną ilość punktów, a jedna zrobiła tylko niewielki błąd - powiedziała.
- Na pewno ja mam maksa - powiedział ten kujon. Dziwi mnie to, czemu taka osoba jak on, chodzi do szkoły tanecznej. Według mnie powinien iść na nauczyciela, naukowca, cokolwiek byle nie na taniec. Na lekcjach tańca nie idzie mu najlepiej, więc nie wiem, jak on w ogóle się tu dostał.
- Niestety nie Mike. Tą osobą jest Laura - powiedziała z uśmiechem.
- Dobra jesteś. Już wiem do kogo się zgłosić w razie potrzeby - oznajmił Jacob.
- Postanowiłam nie wpisywać do dziennika tych ocen, bo nie są za ciekawe - oznajmiła i zaczęła rozdawać kartki. Ta lekcja była już normalna, czyli liczyliśmy zadania i dostaliśmy pracę domową. Po usłyszanym dzwonku, wszyscy wybiegli jak najszybciej z klasy, gdyż chcieli już zacząć weekend. Po szkole poszłam z Vicą do Struckburga, a po godzinie ruszyłyśmy do domów, aby zdążyć ogarnąć się przed spotkaniem, które odbędzie się w domu cioci Violetty. Po wejściu do domu, w którym nie było nikogo zabrałam się za napisanie opowiadania na angielski, gdyż dostałam weny, a do spotkania miałam jeszcze trochę czasu. Pisanie zajęło mi 30 minut, a oto moje opowiadanie :

                Pewnego dnia trójka przyjaciół pojechała nad jezioro. Bawili się tam wspaniale. Tak byli zajęci, że nie zauważyli, że robi się ciemno. Jednak gdy to się stało, było już ciemno. Pozbierali swoje rzeczy i ruszyli w drogę powrotną. Do domu mieli 5 kilometrów. Po drodze nie obyło się bez śmiechu i przepychanek. Właśnie szli przez las. Zauważyli w jego głębi jakieś światełko. Postanowili iść tam. Szli i szli, aż doszli do domu, który wyglądał na opuszczony. Wokół niego rosło pełno krzewów róż. Dom był porośnięty bluszczem. Przy domu mieścił się stary i zniszczony plac zabaw. Dla trójki przyjaciół, wygląd domu nie był straszny, tylko byli ciekawi co jest w środku. Bez zastanowienia weszli do niego. Na ścianach domów były różne napisy, przy których użyciu wykorzystano krew. Szczególnie jeden przykuł ich uwagę. Był to napis : Nie wchodźcie dalej jak chcecie żyć. Ania się przestraszyła, ale Adama i Kacpra, to nie ruszyło. Poszli dalej, a dziewczyna stała w miejscu i nie chciała dalej iść. Jeden wszedł do kuchni. Przy stole siedział mężczyzna.
- Dzień dobry. Pan tu mieszka ?
- Widać, że z kolegą nie umiecie czytać.
- O co panu chodzi ?
Mężczyzna wstał. Nie był on człowiekiem, był duchem. Chłopak dopiero teraz zauważył, że to nie był człowiek. Przestraszył się i zaczął się wycofywać, jednak nie zdążył. Zjawia rzuciła w niego trzema nożami. Jeden trafił w głowę, drugi w plecy, a trzeci w nogę. Chłopak runął na ziemię. Wykrwawił się. Drugi poszedł do salonu. Siedziała w nim kobieta, lecz był to jej duch. Kacper nie zauważył tego.
- Przepraszam, myślałem, że nikt tu nie mieszka.
- Nic się nie stało. Odwrócił się i wyszedł z pomieszczenia. Nagle belka z podłogi ułamała się i spadł do piwnicy, która miała podłogę pokrytą kolcami. Zmarł od razu. Dziewczyna stała przy drzwiach i nawoływała przyjaciół.
- Nie wygłupiajcie się i wyłaźcie ! Ja chcę już wracać.
Zamiast odpowiedzi ujrzała przed sobą ducha małego chłopca. Z jego oczu lała się krew. A ubranie było strasznie brudne.
- Twoi przyjaciele nie żyją. Moi rodzice ich zabili. Jeszcze nie wiedzą, że tu jesteś. Jeśli chcesz żyć, to uciekaj.
Nie czekała ani chwili dłużej tylko wybiegła z nawiedzonego domu. Odpowiedziała całe zdarzenie rodzicom. Poszli z tym na policję. Niestety dowiedzieli się, że znaleźli ich martwych w jeziorze i byli pod wpływem alkoholu. Dziewczynkę uznali za psychiczną i zamknęli ją w psychiatryku. Od tej pory dziewczynka co noc miała sen z chłopcem, który ją uratował przed śmiercią w nawiedzonym domu.

Wiem, że trochę dziwne, ale lepsze nie wymyślę na tą chwilę. Poszłam do łazienki się odświeżyć, po czym ubrałam się w taki zestaw :


Po wyprostowaniu włosów, opuściłam łazienkę i zeszłam na dół, po czym wyszłam z domu i wsiadłam do samochodu mamy, która postanowiła mnie zawieźć, bo inaczej spóźniłabym się. Punktualnie o 19 dotarłam na miejsce. Przywitała się z każdym i usiadłam na wyznaczone miejsce.
- Jak wiecie, chcę porozmawiać z wami na temat naszej grupy. Każdy chodzi teraz do szkoły, ma swoje obowiązki, naukę i oczywiście znajomych. Chciałabym wiedzieć, czy chcecie dalej tworzyć zgrany zespół taneczny, czy po prostu każdy rozchodzi się w swoją stronę i może spotkamy się we wakacje - zaproponowała kobieta. Bardzo chciałabym dalej występować z tymi ludźmi, ale niestety zaczęła się szkoła i nie zawsze będę miała czas lub chęć na takie zajęcia.
- Da nam pani parę dni na przemyślenie, bo jest do dla nas, jak sądzę trudna decyzja, nad którą musimy poważnie pomyśleć - powiedziała Kate.
- Dobrze. Dam wam tydzień. Po tygodniu zadzwonię do każdego z was i powiecie mi co zdecydowaliście - powiedziała.
- Okej - powiedzieliśmy wszyscy razem.
- Jest możliwość, że już się nie zobaczymy. Może spędźmy ten wieczór razem - zaproponowała ciocia.
- Z chęcią zostanę, tylko nie wiem jak inni - powiedziała Louise. Wszyscy przystaliśmy na propozycję. Do 22 graliśmy, śmialiśmy się i oglądaliśmy jakąś komedię. Czasami ciocia zachowywała się jak nastolatka, ale w końcu nie jest aż tak stara, aby być poważną cały czas. Po powrocie do domu przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Długo nie mogłam spać, ponieważ myślałam nad tym, czy chłopacy jeszcze siedzą w studiu, czy może już sobie smacznie śpią. Rozmyślałam jeszcze chwilę, aż usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Przestraszyłam się i zamknęłam oczy, bo bałam się. Chyba za dużo horrorów oglądałam w Polsce. Poczułam uginający się materac, a za chwilę czyjaś ręka spoczęła na mojej tali. Ktoś przytulił mnie od tyłu i już wiedziałam, że to mój Li, bo rozpoznałam jego boskie perfumy.
- Co tutaj robisz ? - spytałam chłopaka.
- Cii śpij. Przyjechałem do ciebie, bo nie mogłem zasnąć, gdy nie ma cię obok mnie - wyszeptał. Przewróciłam się na drugą stronę, czyli tak, abym mogła wtulić się w Liama. Po wykonanej czynności zasnęłam.



-----
Heej ! 
Przepraszam, że musieliście czekać trochę na rozdział, ale jest ostatni tydzień semestru i musiałam popoprawiać niektóre oceny. Miałam więcej nauki, więc nie miałam czasu na przelanie moich myśli na komputer, albo chociaż do notatnika w telefonie. Dziękuję za wejścia i komentarze :)
Te opowiadanie miałam dawno jako zadanie domowe z j.polskiego i myślę, ale także mam nadzieję, że nie jest najgorsze, więc postanowiłam je dać jako zadanie domowe Laury. 
Nie wiem czy będę miała czas na napisanie kolejnego rozdziału w tygodniu, ale chociaż mam nadzieję, że uda mi się wstawić za tydzień :D Jako, że mam ferie za dwa tygodnie, to postaram się wykorzystać je na napisanie paru rozdziałów.
Rozdział pisany teraz ( czyli tak przed pierwszą ) więc mogą pojawić się jakieś błędy, za które bardzo przepraszam.

Do następnego ♥

~ Julcia

7 komentarzy:

  1. Super rozdzial :) @marylindelrey

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie jeest ! <3 Nie mogłam się doczekać . Rozdział świetny, cudowny, tylko to opowiadanie co pisałam, jako Laura było takie .. nie poprawne, bo np napisałaś dwa razy to samo, a to już nie brzmi ładnie :
    '' Tak byli zajęci, że nie zauważyli, że robi się ciemno. Jednak gdy to się stało, było już ciemno. ''

    Ale to każdemu się zdarza i nic się nie stało skarbie tylko patrz na takie drobnostki :) . czekam na następny <3

    Kocham Cię ! <3

    @a_misiek ; *

    OdpowiedzUsuń
  3. pisałaś * - poprawka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział Świetny <3
    Mmm kolacja z Liamem....
    Fajnie by było gdyby to grupa nadal istniała :P
    Fajne opowiadanie
    Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. aww sjbdisuajbdoasd *o*
    przyjechał do niej, bo nie mógł zasnąć, jejć. :')
    dajcie mi takiego Liam'a!
    cudowne! <3
    czekam na nn x
    @luv_myy_harreh

    OdpowiedzUsuń
  6. genialny! *o* nie mogę się doczekać następnego ♥

    OdpowiedzUsuń