piątek, 13 grudnia 2013

Rozdział XX

DZIŚ JEST TROCHĘ DŁUŻSZY OD POPRZEDNIEGO :) MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ SPODOBA. MIŁEGO CZYTANIA XX
CZYTASZ ----> KOMENTUJESZ


Dzień egzaminu z tańca

To już dziś. Wiem, że dam radę, w końcu ćwiczyłam codziennie po parę godzin i nawet nie zdarzało mi się mylić. Obym nie pomyliła się na egzaminie. Brakuje mi Liama, on teraz pocałowałby mnie i dodał mi otuchy, ale niedługo go zobaczę. Okazało się, że musimy jechać dzień wcześniej, czyli wylatujemy pojutrze. Jak się cieszę. Jestem ciekawa min chłopaków jak nas zobaczą. Przez cały czas po tym incydencie z Andym, płakałam w nocy, bo za każdym razem miałam przed oczami tą scenę z przeszłości. Mam nadzieję, że już nigdy nie spotkam tego człowieka. Dobra teraz muszę wstać, aby nie spóźnić się. Rzeczy, w których będę tańczyć, wsadziłam do torby i poszłam w stronę szafy. W co by tu się ubrać ? Hmm... Już mam ! Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki w celu wzięcia prysznica.


Po wysuszeniu ciała miękkim rzecznikiem, ubrałam się we wcześniej wybranie rzeczy, po czym zrobiłam lekki makijaż i uczesałam się. Z uśmiechem wyszłam z pomieszczenia, sięgnęłam po torbę i zeszłam na dół, aby zjeść śniadanie. Zjadłam je szybko i chwyciłam wodę z lodówki, po czym schowałam ją do torby. Poszłam w stronę drzwi, ponieważ ktoś zadzwonił do nich. Na pewno to Victoria, bo wczoraj umówiłyśmy się, że przyjdzie po mnie i pójdziemy razem.
- Hej ! - powiedziałam i przywitałam się z przyjaciółką buziakiem w policzek.
- Hej ! Stresik jest, co nie ? - spytała.
- Lekki, ale nie warto się stosować, bo pójdzie jeszcze gorzej, więc tobie też radzę się nie stresować - odpowiedziałam jej z uśmiechem.
- No dobra, no to idziemy - powiedziałam. Wyszłyśmy z mojego domu i ruszyłyśmy w drogę. Przez cały czad gadałyśmy o wylocie do Los Angeles. W końcu trzeba było czymś zastąpić tego stresa. W pewnym momencie Vic dostała SMS-a. Szczerzyła się do telefonu, jakby widziała Harry'ego w samych bokserkach, albo i bez.
- Co ci jest ? - spytałam zmartwiona jej zachowaniem.
- Harry życzy mi powodzenia i napisał, że po powrocie musi ze mną porozmawiać - odpowiedziała radośnie.
- Taa, po powrocie, chyba za 3 dni po występie - oznajmiłam. 
- Yhym. A tak w ogóle, czemu lecimy wcześniej ? - spytała.
- Ciocia, coś mówiła, że tamten samolot odwołali - powiedziałam.
- Może i dobrze, zdążymy jeszcze pójść na zakupy - powiedziała uradowana. Tak, ta tylko o zakupach. Jakby mogła, to chodziłaby na nie codziennie. Nagle dostałam SMS-a.

Powodzenia kochanie ;* Trzymam kciuki ;)

Ucieszyłam się na widok wiadomości, ale jeszcze bardziej zwiększył mi się uśmiech jak pomyślałam o tym wyjeździe. W końcu dotarłyśmy na miejsce. Od razu poszłyśmy się przebrać. Ja wzięłam taki strój : 


 A Vica taki :


 Poszłyśmy do sekretariatu odebrać numer z kolejnością występu. Byłam 36, a Vic 35. Trochę sobie posiedzimy, bo jeszcze nie rozpoczęły się egzaminy z części tanecznej. Któryś z nauczycieli utknął w korku, więc trzeba czekać. Po godzinie do szkoły wpadł zdyszany facet. Był on młody, może z 23 lata. Taki młody człowiek ma być nauczycielem w takiej szkole ? Haha i co jeszcze. Myślałam, że aby dostać się tu jako nauczyciel, trzeba mieć dobre doświadczenie i wykształcenie.
- Niezły ten nauczyciel, oby mnie uczył - słyszałam, jak rozmawiają ze sobą dwie dziewczyny stojące przede mną. Obie wyglądały na puste plastiki, no ale nie można oceniać po wyglądzie. Odeszłam trochę na bok, aby nie słuchać tego co mówią, bo jedna z nich powiedziała, że jeszcze się z nim prześpi. Okej. One mają się tu uczyć, a nie planować jak poderwać nauczyciela. Dobra przyznam, facet jest przystojny, ale bez przesady. Dla mnie Liam jest najprzystojniejszym chłopakiem na świecie. Po dwóch godzinach przyszedł czas na Victorię.
- Powodzenia - krzyknęłam do niej, bo akurat miała wchodzić do sali.
- Nie dziękuję - odkrzyknęła i weszła. Po 5 minutach wyszła szczęśliwa. Niestety nie miałam czasu jej wypytać o szczegóły, bo już mnie wolały. Okej, Laura dasz radę. Powtarzałam sobie te słowa w kółko, w drodze do sali. Gdy do niej weszłam, zauważyła że przy stole siedzi czworo nauczycieli. Nie wiem po co ich aż tyle. Był tam ten młody nauczyciel, jakieś dwie panie na pewno po 30-tce i pan, ale on na pewno miał skończoną 40-tke.
- Dzień dobry - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Dzień dobry. Pamiętaj, aby się nie denerwować, bo może ci coś pójść nie tak - powiedział ten pan po 40-tce.
- Jak masz na imię ? - spytała jedna z pań. - Laura - odpowiedziałam.
- Okej, więc Laura, do czego nam zatańczysz ? - spytał ten młody.
- Justin Bieber - Lolly - odpowiedziałam.
- No to proszę, tańcz - powiedziała radośnie ta druga. Jest dobrze, nauczyciele są mili. Może przeżyje. Włączyłam muzykę i już za chwilę tańczyłam w jej rytm. Widziałam, że ten młody patrzył się na mnie jak na kogoś idealnego. O co mu chodzi ? Proszę, niech nie będzie to co myślę. Po chwili utwór się skończył i czekałam, aż ktoś coś powie.
- Było nieźle. Zapraszamy jutro na 10:00 na część teoretyczną - powiedział spokojnie ten młody. Nieźle ? Jakoś w czasie, gdy tańczyłam, wyglądał jakby patrzył się na jakiegoś boga. Nieważne.
 - Do widzenia - powiedziałam i wyszłam. Od razu Vic rzuciła się na mnie z pytaniami.
- I co powiedzieli - spytała podekscytowana.
- Było nieźle. Zapraszamy jutro na 10:00 na część teoretyczną - zacytowałam.
- Tylko tyle ? - powiedziała zdziwiona.
- A tobie co mówili ? - spytałam.
- Wspaniale się ruszasz, dobrałaś odpowiednią piosenkę do siebie. Właśnie takie osoby potrzebujemy w naszej placówce - powiedziała. Na pewną ją przyjmą, a mnie nie. Trudno się mówi. Poszukam innej szkoły. Poszłyśmy się przebrać. Po wyjściu, napisałam SMS-a do mojego chłopaka.

Hej ! Mówili, że było nieźle. Coś czuję, że się nie dostanę :'(

Nawet tak nie mów ! Wspaniale tańczysz i się dostaniesz ;) jeszcze parę dni i się zobaczymy xx

- Taak, nawet nie wiesz jak szybko  - pomyślałam sobie. Pożegnałam się z przyjaciółką, która musiała pojechać w jedno miejsce, bo tata jej kazał. Gdy weszłam do domu. Doznałam szoku. Amanda leżała na ziemi w kałuży krwi. Szybko sprawdziłam puls. Słaby, ale jest. Szybko zadzwoniłam po pogotowie. Przyjechali po chwili i wzięli Amandę do pobliskiego szpitala. Nie mogłam z nią jechać, bo policja chciała mnie przesłuchać i zabezpieczyć ślady. Płakałam cały czas. Wystukałam wiadomość do mamy, że Amanda jest w szpitalu, a w domu policja. Odpisała, że pojedzie do dziewczyny, a ja mam być w domu.
- Panienko White, proszę się uspokoić i powiedzieć co się stało - powiedział porucznik ( czy jak tam on sie zwie ).
- Wróciłam z egzaminów do szkoły i gdy weszłam do domu, to Amanda leżała na ziemi nieprzytomna - powiedziałam.
- A czy ofiara ostatnio się z kimś pokłóciła, albo ktoś jej groził - spytał.
- Jej były. Rzuciła go i on wtedy jej groził, dlatego znajdziecie jeszcze na jej nadgarstkach siniaki - powiedziałam już spokojnie, bo udało mi się opanować.
- Jak się nazywa ? - spytał sięgając po notes i długopis.
 - Wiem tylko, że ma na imię Andy - powiedziałam.
- To nie dobrze. A umiesz powiedzieć jak wygląda, to zrobimy rysopis - pokonałam głową na tak i zaczęłam opisywać tego człowieka. Potem wszyscy policjanci opuścili dom, a ja wzięłam się za sprzątanie krwi. Na sam widok łzy zaczęły mi lecieć ciurkiem. Nie wiem co byłoby, gdybym przyszła później. Może już nie żyłaby, wtedy nie wybaczyłabym sobie tego. Po skończonej pracy zadzwoniłam do mamy. Amanda jest w ciężkim stanie i zapadła w śpiączkę. Lekarze nie wiedzą, kiedy się obudzi. Biedna Am. Czemu akurat musiało jej się to przytrafić. Było już grubo po północy. Nie miałam sił jechać do szpitala, ani nawet się pouczyć, więc wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać. Nie trwało długo aż zasnęłam.

Następny dzień

 Wstałam o 5:00. Poszłam sprawdzić czy mama wróciła już ze szpitala. Zastałam ją słodko śpiącą. Uśmiechnęłam się na ten widok. Wróciłam do swojego pokoju, żeby powtórzyć sobie materiał. Niestety było ciężko, bo cały czas myślałam o Am. O 8:00 poszłam się ubrać.


 Gdy zeszłam na dół, to czekały na mnie naleśniki. Mama siedziała przy stole. Było widać, że jest bardzo przejęta tą sprawą. Ja też, ale nie aż tak mocno jak ona.
- Jak się czujesz ? - spytałam.
- Koszmarnie. Wczoraj rozmawiałam z Paulem i chciał od razu wrócić do Londynu, ale nie mógł. Kazał mi się nią opiekować, więc wzięłam sobie wolne - powiedziała.
- Jak wrócę z egzaminów, to przyjadę do was do szpitala - oznajmiłam. Na myśli was miałam mamę i moją kochaną Amandę. Powoli zaczęłam traktować ją jak siostrę, którą teraz mogę stracić przez jakiegoś gnoja. Pożegnałam się z mamą i ruszyłam do szkoły. Przed budynkiem czekała na mnie Vic, gdy widziała mnie ze smutną miną to pobiegła do mnie od razu, nie zważając, że ma na sobie w miarę wysokie szpilki.
- Co jest ? - spytała zmartwiona.
- Am jest w szpitalu i leży w śpiączce, gdybym przyszła parę minut później już by jej nie było na tym świecie - powiedziałam. Od razu zrobiło mi się smutno i płakać mi się chciało, ale nie mogłam, bo muszę zdać ten test, a potem mogę ryczeć do końca moich dni.
- Bardzo mi przykro. Ale jak to się stało ? - spytała. Opowiedziałam jej, to co porucznikowi. Ze smutnymi minami ruszyłyśmy w stronę sal, w których na co dzień odbywały się lekcje, oczywiście oprócz wakacji. Siedziałam przy wyznaczonej dla mnie ławce i czekałam, aż jeden z nauczycieli przyniesie testy. Niestety nie byłam razem z Vic w sali, więc umówiliśmy się, że będziemy czekały na siebie przed wejściem. Do sali wszedł ten młody i rozdał każdemu sprawdzian. Mieliśmy na niego 2 godziny. Było 12 stron. No chyba trochę sobie tu posiedzę. Pierwsze strona to A, B, C, D z chemii, następna fizyka, później były biologia, niemiecki, muzyka, historia i reszta to matematyka i polski. Matematyka była prosta, ale nie jestem pewna, czy będę miała wystarczająco angielski, bo od niedawna tu mieszkam i nie mówię, i nie pisze jeszcze perfekcyjnie w tym języku. Zgłosiłam się, że chcę oddać sprawdzian. Ten młody kazał mi podejść do siebie.
- Dziś o 18:00 będą już wyniki, czy się dostałaś - powiedział i popatrzył na mnie, swoimi zielonymi oczami. Prawdę mówiąc, to nie ruszyło mnie to, ale on chyba myślał na odwrót. Wyszłam po cichu z dali i wyszłam przed budynek, aby poczekać na przyjaciółkę. Postanowiłam wysłać Liamowi wiadomość.

Hej misiek ;* Jestem już po testach, był w miarę łatwy, tylko nie jestem pewna co do angielskiego. Kocham cię xx

 Napisałam i wysłałam, lecz po dłuższym czasie nie dostawałam odpowiedzi. Schowałam telefon do torebki, bo zauważyłam, że w moją stronę idzie dziewczyna. Wyglądała na wkurzoną.
- Co jest ? - spytałam.
- Chyba za wysoko nie będzie, bo chemia, fizyka i biologia, to były nie do rozwiązania - powiedziała, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej.
- Nie martw się. Będzie wszystko dobrze - powiedziałam i przytuliłam ją. Od razu na twarzy dziewczyny zagościł promienny uśmiech. Pożegnałam się z nią, bo szłam do domu aby się przebrać, a potem do szpitala. Po wejściu do domu, szybko pobiegłam się przebrać.


Do szpitala miałam 20 minut drogi, więc postanowiłam się przejść. Po drodze spotkałam dziewczyny z grupy tanecznej i chwilę pogadałyśmy o egzaminie, po czym każda rozeszła się w swoją stronę. Po wejściu do szpitala, poczułam ten zapach. Nie lubiłam go. On mi przypomina te debilne zdarzenie, które ciągle do mnie wraca. Chciałabym, aby on teraz tu był, nie zasłużył sobie na śmierć. Jednym powodem tej śmierci byłam ja, więc po jego wypadku załamałam się i nie chciałam z nikim rozmawiać. Na szczęście teraz już się nie załamie, chyba że z powodu Am, jeśli się nie obudzi. Dziewczyna leżała w pokoju numer 212. Zapukałam i weszłam. Mama miała łzy w oczach, czyli znów płakała. Było mi jej szkoda. Wiem, że od razu pokochała ją jak własną córkę, którą teraz może stracić. Przytuliłam ją najmocniej jak mogłam. Uspokoiła już się trochę. Podeszłam do jej łóżka i chwyciłam ją za rękę.
- Moje biedactwo. Jakbym mogła, to zamieniłabym się z tobą, bo nie powinnaś cierpieć, tak jak teraz. To ja jestem najgorsza i na powinnam tu leżeć - powiedziałam i zaczęłam płakać.
- Córciu, proszę nie płacz i nie wspominaj Kuby. Teraz na pewno nad tobą czuwa i nie chce abyś była smutna i tak myślała - powiedziała rodzicielka.
 Siedziałam z nią do 17:30, aż postanowiłam iść do szkoły zobaczyć wyniki. Zadzwoniłam do Vic, abyśmy się spotkały na miejscu, bo chcemy razem zobaczyć czy nas przyjęli czy nie. Tak bardzo chciałam wiedzieć, że zaszłam pod budynek za wcześnie. Usiadłam na murku i czekałam na Victorię. Po chwili, razem z przyjaciółką szłyśmy w stronę tablicy.
- Dobra, no to patrzymy - powiedziałam. Najpierw sprawdziłyśmy Vic. Dostała się. Z tańca miała 4 razy tak, a z testu 78/110. Przytuliłyśmy się ze szczęścia. Teraz ja, gdzie jest te moje nazwisko ... Jest ! Po zobaczeniu wyników zamarłam.

-----
Hej :* Jak wam się podoba rozdział ? Czekam na komentarze :) Bardzo proszę o komentowanie tych, co jeszcze ani razu nie skomentowali, bo chciałabym poznać waszą opinie, albo chociaż napiszcie, że czytacie :) Zachęcam do komentowania, bo to mnie bardzo motywuje. Za wszelkie błędy przepraszam.

~ Julcia


9 komentarzy:

  1. Boski <333 next please! xxxxxxxxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny! ♥ jestem ciekawa co z Amandą. :) next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdział:)<3 spodobało mi się jedno zdanie ,,Córciu, proszę nie płacz i nie wspominaj Kuby. Teraz na pewno nad tobą czuwa i nie chce abyś była smutna i tak myślała" *_*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham <33
    Jak mogłaś skończyć w takim momencie?! Jak?!
    Ja chcę już wiedzieć czy ona się dostała czy nie!!
    Biedna Amanda ;c mam nadzieję, że się obudzi.
    Czekam na next.
    Kocham twojego bloga <33

    OdpowiedzUsuń
  5. KOOOCHAAAM ! <3 Dlaczego to zrobiłaś ? W takim oczekiwanym momencie skończyłaś. xd Czekam niecierpliwie na next i dodaj szybko, proszę kochanie < 3 ;3 ! Kocham Cię <3 @a_misiek ; *

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział ☺ x @marylindelrey

    OdpowiedzUsuń
  7. serio?! w takim momencie?!
    eh.. boskie! *o*
    czekam na następny! @luv_myy_harreh

    OdpowiedzUsuń
  8. Ohh .. *.* W takim ważnym momencie skończyłaś i nie wiem co będzie dalej . ;C
    Dodaj , jak najszybciej , bo chcę szybko zobaczyć co się wydarzyło , proszę skarbie < 3 . Kiedy dodasz next ? : )

    Powiem Ci , że zawsze , jak czytam Twojego bloga to potem nie wiem co napisać , bo rozdziały są CUDOWNE , ŚWIETNE , SUUPER .. I wgl są fgdsgfksdgfskgfsfsky *.* NAPRAWDĘ . ; *
    Myślę co tutaj napisać i nie chcę ciągle tego samego , ale już nie mam słów do opisania tego , bo jest on P-E-R-F-E-C-T ! < 3 I z chęcią wchodzę , czytam , a jak widzę , że zbliżam się do końca rozdziału to jestem smutna , bo tak szybko się skończył ,a chciałabym więcej , więcej i więcej ! . xd ; D Tak , więc kochana , moja droga Siostro i 'PISARKO' proszę Cię o to , abyś dodawała częściej rozdziały , bo nigdy nie mogę się doczekać , a jak widzę , że dodałaś to strasznie się cieszę , że W KOŃCU jest i będę go czytała ! ; ) Ja wiem , że nie masz może czasu , bo jest szkoła , a jak nie masz lekcji to także chcesz odpocząć i wgl , rozumiem , ale strasznie Cię proszę o częstsze dodawanie rozdziałów . < 3
    PROSZĘ O ODPOWIEDŹ , CHOĆ WIEM , ŻE SIĘ STRASZNIE ROZPISAŁAM ,ALE CHCIAŁAM , ABYŚ WIEDZIAŁA . ;*
    I pewnie pomyślisz , że drugi raz dodaję komentarz , bo to ja : @a_misiek , ale jak czytałam rozdział , to byłam na telefonie i nie chciało mi się tak DUŻO tego pisać , więc weszłam jeszcze raz i teraz piszę . ;d ; 3

    KOCHAM CIĘ ! < 3 I czekam na odpowiedź i następny rozdział . < 3 *.* !

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dziękuję ci za te przemiłe słowa. Rozdział dodam jutro po szkole, bo mam napisany w połowie i później będę go kończyła ;) niestety nie mogę obiecać częstszych rozdziałów, bo teraz codziennie po lekcjach aż do piątku mam próby do konkursu talentów :)

    OdpowiedzUsuń