DZIŚ JEST TROCHĘ DŁUŻSZY OD POPRZEDNIEGO :) MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ SPODOBA. MIŁEGO CZYTANIA XX
CZYTASZ ----> KOMENTUJESZ
Dzień egzaminu z tańca
To już dziś. Wiem, że dam radę, w końcu ćwiczyłam codziennie
po parę godzin i nawet nie zdarzało mi się mylić. Obym nie pomyliła się na
egzaminie. Brakuje mi Liama, on teraz pocałowałby mnie i dodał mi otuchy, ale niedługo
go zobaczę. Okazało się, że musimy jechać dzień wcześniej, czyli wylatujemy
pojutrze. Jak się cieszę. Jestem ciekawa min chłopaków jak nas zobaczą. Przez
cały czas po tym incydencie z Andym, płakałam w nocy, bo za każdym razem miałam
przed oczami tą scenę z przeszłości. Mam nadzieję, że już nigdy nie spotkam
tego człowieka. Dobra teraz muszę wstać, aby nie spóźnić się. Rzeczy, w których
będę tańczyć, wsadziłam do torby i poszłam w stronę szafy. W co by tu się ubrać
? Hmm... Już mam ! Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki w celu wzięcia
prysznica.
Po wysuszeniu ciała
miękkim rzecznikiem, ubrałam się we wcześniej wybranie rzeczy, po czym zrobiłam
lekki makijaż i uczesałam się. Z uśmiechem wyszłam z pomieszczenia, sięgnęłam
po torbę i zeszłam na dół, aby zjeść śniadanie. Zjadłam je szybko i chwyciłam
wodę z lodówki, po czym schowałam ją do torby. Poszłam w stronę drzwi, ponieważ
ktoś zadzwonił do nich. Na pewno to Victoria, bo wczoraj umówiłyśmy się, że
przyjdzie po mnie i pójdziemy razem.
- Hej ! - powiedziałam i przywitałam się z przyjaciółką
buziakiem w policzek.
- Hej ! Stresik jest, co nie ? - spytała.
- Lekki, ale nie warto się stosować, bo pójdzie jeszcze
gorzej, więc tobie też radzę się nie stresować - odpowiedziałam jej z
uśmiechem.
- No dobra, no to idziemy - powiedziałam. Wyszłyśmy z mojego
domu i ruszyłyśmy w drogę. Przez cały czad gadałyśmy o wylocie do Los Angeles.
W końcu trzeba było czymś zastąpić tego stresa. W pewnym momencie Vic dostała
SMS-a. Szczerzyła się do telefonu, jakby widziała Harry'ego w samych bokserkach,
albo i bez.
- Co ci jest ? - spytałam zmartwiona jej zachowaniem.
- Harry życzy mi powodzenia i napisał, że po powrocie musi
ze mną porozmawiać - odpowiedziała radośnie.
- Taa, po powrocie, chyba za 3 dni po występie - oznajmiłam.
- Yhym. A tak w ogóle, czemu lecimy wcześniej ? - spytała.
- Ciocia, coś mówiła, że tamten samolot odwołali -
powiedziałam.
- Może i dobrze, zdążymy jeszcze pójść na zakupy -
powiedziała uradowana. Tak, ta tylko o zakupach. Jakby mogła, to chodziłaby na
nie codziennie. Nagle dostałam SMS-a.
Powodzenia kochanie ;* Trzymam kciuki ;)
Ucieszyłam się na widok wiadomości, ale jeszcze bardziej
zwiększył mi się uśmiech jak pomyślałam o tym wyjeździe. W końcu dotarłyśmy na
miejsce. Od razu poszłyśmy się przebrać. Ja wzięłam taki strój :
A Vica taki :
Poszłyśmy do
sekretariatu odebrać numer z kolejnością występu. Byłam 36, a Vic 35. Trochę
sobie posiedzimy, bo jeszcze nie rozpoczęły się egzaminy z części tanecznej.
Któryś z nauczycieli utknął w korku, więc trzeba czekać. Po godzinie do szkoły
wpadł zdyszany facet. Był on młody, może z 23 lata. Taki młody człowiek ma być
nauczycielem w takiej szkole ? Haha i co jeszcze. Myślałam, że aby dostać się
tu jako nauczyciel, trzeba mieć dobre doświadczenie i wykształcenie.
- Niezły ten nauczyciel, oby mnie uczył - słyszałam, jak
rozmawiają ze sobą dwie dziewczyny stojące przede mną. Obie wyglądały na puste
plastiki, no ale nie można oceniać po wyglądzie. Odeszłam trochę na bok, aby
nie słuchać tego co mówią, bo jedna z nich powiedziała, że jeszcze się z nim prześpi.
Okej. One mają się tu uczyć, a nie planować jak poderwać nauczyciela. Dobra
przyznam, facet jest przystojny, ale bez przesady. Dla mnie Liam jest
najprzystojniejszym chłopakiem na świecie. Po dwóch godzinach przyszedł czas na
Victorię.
- Powodzenia - krzyknęłam do niej, bo akurat miała wchodzić
do sali.
- Nie dziękuję - odkrzyknęła i weszła. Po 5 minutach wyszła
szczęśliwa. Niestety nie miałam czasu jej wypytać o szczegóły, bo już mnie
wolały. Okej, Laura dasz radę. Powtarzałam sobie te słowa w kółko, w drodze do
sali. Gdy do niej weszłam, zauważyła że przy stole siedzi czworo nauczycieli.
Nie wiem po co ich aż tyle. Był tam ten młody nauczyciel, jakieś dwie panie na
pewno po 30-tce i pan, ale on na pewno miał skończoną 40-tke.
- Dzień dobry - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Dzień dobry. Pamiętaj, aby się nie denerwować, bo może ci
coś pójść nie tak - powiedział ten pan po 40-tce.
- Jak masz na imię ? - spytała jedna z pań. - Laura -
odpowiedziałam.
- Okej, więc Laura, do czego nam zatańczysz ? - spytał ten
młody.
- Justin Bieber - Lolly - odpowiedziałam.
- No to proszę, tańcz - powiedziała radośnie ta druga. Jest
dobrze, nauczyciele są mili. Może przeżyje. Włączyłam muzykę i już za chwilę
tańczyłam w jej rytm. Widziałam, że ten młody patrzył się na mnie jak na kogoś
idealnego. O co mu chodzi ? Proszę, niech nie będzie to co myślę. Po chwili
utwór się skończył i czekałam, aż ktoś coś powie.
- Było nieźle. Zapraszamy jutro na 10:00 na część
teoretyczną - powiedział spokojnie ten młody. Nieźle ? Jakoś w czasie, gdy
tańczyłam, wyglądał jakby patrzył się na jakiegoś boga. Nieważne.
- Do widzenia -
powiedziałam i wyszłam. Od razu Vic rzuciła się na mnie z pytaniami.
- I co powiedzieli - spytała podekscytowana.
- Było nieźle. Zapraszamy jutro na 10:00 na część
teoretyczną - zacytowałam.
- Tylko tyle ? - powiedziała zdziwiona.
- A tobie co mówili ? - spytałam.
- Wspaniale się ruszasz, dobrałaś odpowiednią piosenkę do
siebie. Właśnie takie osoby potrzebujemy w naszej placówce - powiedziała. Na
pewną ją przyjmą, a mnie nie. Trudno się mówi. Poszukam innej szkoły. Poszłyśmy
się przebrać. Po wyjściu, napisałam SMS-a do mojego chłopaka.
Hej ! Mówili, że było nieźle. Coś czuję, że się nie dostanę :'(
Nawet tak nie mów ! Wspaniale tańczysz i się dostaniesz ;) jeszcze parę
dni i się zobaczymy xx
- Taak, nawet nie wiesz jak szybko - pomyślałam sobie. Pożegnałam się z
przyjaciółką, która musiała pojechać w jedno miejsce, bo tata jej kazał. Gdy
weszłam do domu. Doznałam szoku. Amanda leżała na ziemi w kałuży krwi. Szybko
sprawdziłam puls. Słaby, ale jest. Szybko zadzwoniłam po pogotowie. Przyjechali
po chwili i wzięli Amandę do pobliskiego szpitala. Nie mogłam z nią jechać, bo
policja chciała mnie przesłuchać i zabezpieczyć ślady. Płakałam cały czas.
Wystukałam wiadomość do mamy, że Amanda jest w szpitalu, a w domu policja.
Odpisała, że pojedzie do dziewczyny, a ja mam być w domu.
- Panienko White, proszę się uspokoić i powiedzieć co się
stało - powiedział porucznik ( czy jak tam on sie zwie ).
- Wróciłam z egzaminów do szkoły i gdy weszłam do domu, to
Amanda leżała na ziemi nieprzytomna - powiedziałam.
- A czy ofiara ostatnio się z kimś pokłóciła, albo ktoś jej
groził - spytał.
- Jej były. Rzuciła go i on wtedy jej groził, dlatego
znajdziecie jeszcze na jej nadgarstkach siniaki - powiedziałam już spokojnie,
bo udało mi się opanować.
- Jak się nazywa ? - spytał sięgając po notes i długopis.
- Wiem tylko, że ma
na imię Andy - powiedziałam.
- To nie dobrze. A umiesz powiedzieć jak wygląda, to zrobimy
rysopis - pokonałam głową na tak i zaczęłam opisywać tego człowieka. Potem
wszyscy policjanci opuścili dom, a ja wzięłam się za sprzątanie krwi. Na sam
widok łzy zaczęły mi lecieć ciurkiem. Nie wiem co byłoby, gdybym przyszła
później. Może już nie żyłaby, wtedy nie wybaczyłabym sobie tego. Po skończonej
pracy zadzwoniłam do mamy. Amanda jest w ciężkim stanie i zapadła w śpiączkę.
Lekarze nie wiedzą, kiedy się obudzi. Biedna Am. Czemu akurat musiało jej się
to przytrafić. Było już grubo po północy. Nie miałam sił jechać do szpitala,
ani nawet się pouczyć, więc wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać. Nie
trwało długo aż zasnęłam.
Następny dzień
Wstałam o 5:00.
Poszłam sprawdzić czy mama wróciła już ze szpitala. Zastałam ją słodko śpiącą.
Uśmiechnęłam się na ten widok. Wróciłam do swojego pokoju, żeby powtórzyć sobie
materiał. Niestety było ciężko, bo cały czas myślałam o Am. O 8:00 poszłam się
ubrać.
Gdy zeszłam na dół,
to czekały na mnie naleśniki. Mama siedziała przy stole. Było widać, że jest
bardzo przejęta tą sprawą. Ja też, ale nie aż tak mocno jak ona.
- Jak się czujesz ? - spytałam.
- Koszmarnie. Wczoraj rozmawiałam z Paulem i chciał od razu
wrócić do Londynu, ale nie mógł. Kazał mi się nią opiekować, więc wzięłam sobie
wolne - powiedziała.
- Jak wrócę z egzaminów, to przyjadę do was do szpitala -
oznajmiłam. Na myśli was miałam mamę i moją kochaną Amandę. Powoli zaczęłam
traktować ją jak siostrę, którą teraz mogę stracić przez jakiegoś gnoja.
Pożegnałam się z mamą i ruszyłam do szkoły. Przed budynkiem czekała na mnie
Vic, gdy widziała mnie ze smutną miną to pobiegła do mnie od razu, nie
zważając, że ma na sobie w miarę wysokie szpilki.
- Co jest ? - spytała zmartwiona.
- Am jest w szpitalu i leży w śpiączce, gdybym przyszła parę
minut później już by jej nie było na tym świecie - powiedziałam. Od razu
zrobiło mi się smutno i płakać mi się chciało, ale nie mogłam, bo muszę zdać
ten test, a potem mogę ryczeć do końca moich dni.
- Bardzo mi przykro. Ale jak to się stało ? - spytała.
Opowiedziałam jej, to co porucznikowi. Ze smutnymi minami ruszyłyśmy w stronę
sal, w których na co dzień odbywały się lekcje, oczywiście oprócz wakacji.
Siedziałam przy wyznaczonej dla mnie ławce i czekałam, aż jeden z nauczycieli
przyniesie testy. Niestety nie byłam razem z Vic w sali, więc umówiliśmy się,
że będziemy czekały na siebie przed wejściem. Do sali wszedł ten młody i rozdał
każdemu sprawdzian. Mieliśmy na niego 2 godziny. Było 12 stron. No chyba trochę
sobie tu posiedzę. Pierwsze strona to A, B, C, D z chemii, następna fizyka,
później były biologia, niemiecki, muzyka, historia i reszta to matematyka i
polski. Matematyka była prosta, ale nie jestem pewna, czy będę miała
wystarczająco angielski, bo od niedawna tu mieszkam i nie mówię, i nie pisze
jeszcze perfekcyjnie w tym języku. Zgłosiłam się, że chcę oddać sprawdzian. Ten
młody kazał mi podejść do siebie.
- Dziś o 18:00 będą już wyniki, czy się dostałaś -
powiedział i popatrzył na mnie, swoimi zielonymi oczami. Prawdę mówiąc, to nie
ruszyło mnie to, ale on chyba myślał na odwrót. Wyszłam po cichu z dali i
wyszłam przed budynek, aby poczekać na przyjaciółkę. Postanowiłam wysłać
Liamowi wiadomość.
Hej misiek ;* Jestem już po testach, był w miarę łatwy, tylko nie
jestem pewna co do angielskiego. Kocham cię xx
Napisałam i wysłałam,
lecz po dłuższym czasie nie dostawałam odpowiedzi. Schowałam telefon do
torebki, bo zauważyłam, że w moją stronę idzie dziewczyna. Wyglądała na
wkurzoną.
- Co jest ? - spytałam.
- Chyba za wysoko nie będzie, bo chemia, fizyka i biologia,
to były nie do rozwiązania - powiedziała, krzyżując ręce na wysokości klatki
piersiowej.
- Nie martw się. Będzie wszystko dobrze - powiedziałam i
przytuliłam ją. Od razu na twarzy dziewczyny zagościł promienny uśmiech.
Pożegnałam się z nią, bo szłam do domu aby się przebrać, a potem do szpitala.
Po wejściu do domu, szybko pobiegłam się przebrać.
Do szpitala miałam 20 minut drogi, więc postanowiłam się
przejść. Po drodze spotkałam dziewczyny z grupy tanecznej i chwilę pogadałyśmy
o egzaminie, po czym każda rozeszła się w swoją stronę. Po wejściu do szpitala,
poczułam ten zapach. Nie lubiłam go. On mi przypomina te debilne zdarzenie,
które ciągle do mnie wraca. Chciałabym, aby on teraz tu był, nie zasłużył sobie
na śmierć. Jednym powodem tej śmierci byłam ja, więc po jego wypadku załamałam
się i nie chciałam z nikim rozmawiać. Na szczęście teraz już się nie załamie,
chyba że z powodu Am, jeśli się nie obudzi. Dziewczyna leżała w pokoju numer
212. Zapukałam i weszłam. Mama miała łzy w oczach, czyli znów płakała. Było mi
jej szkoda. Wiem, że od razu pokochała ją jak własną córkę, którą teraz może
stracić. Przytuliłam ją najmocniej jak mogłam. Uspokoiła już się trochę.
Podeszłam do jej łóżka i chwyciłam ją za rękę.
- Moje biedactwo. Jakbym mogła, to zamieniłabym się z tobą,
bo nie powinnaś cierpieć, tak jak teraz. To ja jestem najgorsza i na powinnam
tu leżeć - powiedziałam i zaczęłam płakać.
- Córciu, proszę nie płacz i nie wspominaj Kuby. Teraz na
pewno nad tobą czuwa i nie chce abyś była smutna i tak myślała - powiedziała
rodzicielka.
Siedziałam z nią do
17:30, aż postanowiłam iść do szkoły zobaczyć wyniki. Zadzwoniłam do Vic,
abyśmy się spotkały na miejscu, bo chcemy razem zobaczyć czy nas przyjęli czy
nie. Tak bardzo chciałam wiedzieć, że zaszłam pod budynek za wcześnie. Usiadłam
na murku i czekałam na Victorię. Po chwili, razem z przyjaciółką szłyśmy w
stronę tablicy.
- Dobra, no to patrzymy - powiedziałam. Najpierw
sprawdziłyśmy Vic. Dostała się. Z tańca miała 4 razy tak, a z testu 78/110.
Przytuliłyśmy się ze szczęścia. Teraz ja, gdzie jest te moje nazwisko ... Jest
! Po zobaczeniu wyników zamarłam.
-----
Hej :* Jak wam się podoba rozdział ? Czekam na komentarze :) Bardzo proszę o komentowanie tych, co jeszcze ani razu nie skomentowali, bo chciałabym poznać waszą opinie, albo chociaż napiszcie, że czytacie :) Zachęcam do komentowania, bo to mnie bardzo motywuje. Za wszelkie błędy przepraszam.
~ Julcia
Boski <333 next please! xxxxxxxxx
OdpowiedzUsuńGenialny! ♥ jestem ciekawa co z Amandą. :) next :)
OdpowiedzUsuńBoski rozdział:)<3 spodobało mi się jedno zdanie ,,Córciu, proszę nie płacz i nie wspominaj Kuby. Teraz na pewno nad tobą czuwa i nie chce abyś była smutna i tak myślała" *_*
OdpowiedzUsuńKocham <33
OdpowiedzUsuńJak mogłaś skończyć w takim momencie?! Jak?!
Ja chcę już wiedzieć czy ona się dostała czy nie!!
Biedna Amanda ;c mam nadzieję, że się obudzi.
Czekam na next.
Kocham twojego bloga <33
KOOOCHAAAM ! <3 Dlaczego to zrobiłaś ? W takim oczekiwanym momencie skończyłaś. xd Czekam niecierpliwie na next i dodaj szybko, proszę kochanie < 3 ;3 ! Kocham Cię <3 @a_misiek ; *
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ☺ x @marylindelrey
OdpowiedzUsuńserio?! w takim momencie?!
OdpowiedzUsuńeh.. boskie! *o*
czekam na następny! @luv_myy_harreh
Ohh .. *.* W takim ważnym momencie skończyłaś i nie wiem co będzie dalej . ;C
OdpowiedzUsuńDodaj , jak najszybciej , bo chcę szybko zobaczyć co się wydarzyło , proszę skarbie < 3 . Kiedy dodasz next ? : )
Powiem Ci , że zawsze , jak czytam Twojego bloga to potem nie wiem co napisać , bo rozdziały są CUDOWNE , ŚWIETNE , SUUPER .. I wgl są fgdsgfksdgfskgfsfsky *.* NAPRAWDĘ . ; *
Myślę co tutaj napisać i nie chcę ciągle tego samego , ale już nie mam słów do opisania tego , bo jest on P-E-R-F-E-C-T ! < 3 I z chęcią wchodzę , czytam , a jak widzę , że zbliżam się do końca rozdziału to jestem smutna , bo tak szybko się skończył ,a chciałabym więcej , więcej i więcej ! . xd ; D Tak , więc kochana , moja droga Siostro i 'PISARKO' proszę Cię o to , abyś dodawała częściej rozdziały , bo nigdy nie mogę się doczekać , a jak widzę , że dodałaś to strasznie się cieszę , że W KOŃCU jest i będę go czytała ! ; ) Ja wiem , że nie masz może czasu , bo jest szkoła , a jak nie masz lekcji to także chcesz odpocząć i wgl , rozumiem , ale strasznie Cię proszę o częstsze dodawanie rozdziałów . < 3
PROSZĘ O ODPOWIEDŹ , CHOĆ WIEM , ŻE SIĘ STRASZNIE ROZPISAŁAM ,ALE CHCIAŁAM , ABYŚ WIEDZIAŁA . ;*
I pewnie pomyślisz , że drugi raz dodaję komentarz , bo to ja : @a_misiek , ale jak czytałam rozdział , to byłam na telefonie i nie chciało mi się tak DUŻO tego pisać , więc weszłam jeszcze raz i teraz piszę . ;d ; 3
KOCHAM CIĘ ! < 3 I czekam na odpowiedź i następny rozdział . < 3 *.* !
Bardzo dziękuję ci za te przemiłe słowa. Rozdział dodam jutro po szkole, bo mam napisany w połowie i później będę go kończyła ;) niestety nie mogę obiecać częstszych rozdziałów, bo teraz codziennie po lekcjach aż do piątku mam próby do konkursu talentów :)
OdpowiedzUsuń