poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział XXVI

MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ SPODOBA :) LICZĘ I PROSZĘ O SZCZERE KOMENTARZE :D MIŁEGO CZYTANIA XX
CZYTASZ -----> KOMENTUJESZ



Miesiąc później

Dziś jest 1 września, czyli idę na rozpoczęcie roku do nowej szkoły. Nowi znajomi, nowe otoczenie, nauczyciele też nowi, ale o tym nie teraz. Przez ostatni miesiąc trochę się działo. Po powrocie prawie codziennie Sophia dzwoniła do Liama. Chciała się z nim spotkać, przekonać go do tego, że jest ojcem. Ciąża jest prawdziwa, bo z tego wynika, że jest w trzecim miesiącu i brzuch już ma większy. Codziennie dzwoni do Liama, że jej słabo, zaraz zemdleje, wymiotować jej się chce i inne duperele. Oczywiście jak to on, jeździ do niej. Trochę mi smutno, bo przez to spędzamy mniej czasu razem. Jak nie ona, to wywiad, próba lub wychodzi gdzieś z chłopakami. Rozumiem, że się o nią martwi, ale ona jest z Jamesem, więc on też może się zainteresować, w końcu on może być ojcem. Ale nie, bo po co. Pod koniec wakacji odbyła się rozprawa w sprawie mojego gwałtu. Oczywiście wygrałam, bo nie było szans na przegraną. Andy próbował przekonać sędziego, że znalazł się tam przypadkiem, ale zeznania komisarza były nie do obalenia. Oczywiście jak dowiedział się o wyroku, czyli 5 lat, obiecywał, że się zemści. Na początku trochę się bałam, ale teraz już ani trochę. Przez resztę wolnego zostałam nękana o spotkanie z tym chłopakiem z konkursu, ale nadal się nie zgodziłam. Prawie codziennie dostaję sms-y z propozycją, ale zawsze znajdę wymówkę. Mądra ja. Wracając do Sophii. Ta wredna żmija wyciągnęła Liama z naszej kolacji z okazji miesięcznicy. Jak usłyszałam, że musi jechać, to myślałam, że przy najbliższym spotkaniu coś jej zrobię. Na szczęście od czasu pobytu w LA jej nie widziałam. Skąd wiem, że ma większy brzuch ? Liam robi jej zdjęcia co dwa tygodnie i pokazuje mi je. Widzę, że przy tym jest szczęśliwy, więc gdy okaże się ojcem - zerwę z nim. Nie będę mogła żyć tak jak teraz, czyli Sophia dzwoni i Liama już przy mnie nie ma. Dobra, to koniec wspominania. Teraz czas wyszykować się do szkoły. Weszłam do pomieszczenia zwanego łazienką. Ściągnęłam piżamę, czyli majtki i za dużą koszulkę, po czym weszłam pod prysznic. Od pewnego czasu, właśnie tu zapominam o problemach. Jestem odprężona i wesoła. Po szybkim myciu ubrałam bieliznę, a na to czarną sukienkę. Założyłam szpilki tego samego koloru i zeszłam na dół, aby pożegnać się z mamą i wyszłam z domu.


Pewnie chcecie wiedzieć jak z Amandą ? Otóż dwa tygodnie temu miała już wrócić do domu, ale w dzień wypisu, serce przestało bić. Lekarze robili co w swojej mocy, żeby ją uratować. Na szczęście się udało. Lekarze cały czas szukali przyczyny, ale nie znaleźli. Co to za lekarze ?! Teraz termin jej wyjścia przypada na 13 września, czyli dzień urodzin Niallerka. Mamy zamiar zrobić im wspólną imprezę. Dla Nialla urodzinową, a dla Am powitalną. Urodziny Liama i moje ( mieliśmy połączone, bo ja miałam 20 a on 29 ) niestety nie wypaliły, ponieważ panienka Smith była oburzona, że jej nie zaprosiliśmy i po chwili rozpoczęcia imprezy zadzwoniła, że ma problemy z oddychaniem. Wszyscy próbowali przekonać chłopaka, że dzwoni, żeby zepsuć nam wszystkim zabawę, a szczególnie mu, ale nie chciał słuchać i pojechał. Nikt nie chciał świętować, bo ja byłam obrażona na niego, a inni z powodu braku jednego z solenizantów, zrezygnowali. W końcu nasza impreza skończyła się oglądaniem filmów, a potem moją kłótnią z Liamem. Następnego dnia pogodziliśmy się, ale obiecałam, że jak jeszcze raz mnie zostawi i pojedzie do niej, to z nami koniec. Nie jestem wredna, ale mam już tego dość. Przez te myśli szłam dwa razy szybciej, więc już dotarłam do szkoły. Muszę poczekać na Vicę, bo jej obiecałam. Nie chciałam tak stać bezczynnie, więc zaczęłam przyglądać się ludziom. Wszyscy wyglądali na miłych, ale czy tacy będą ? Zatrzymałam wzrok na jednym chłopaku. Przypomina mi kogoś. Właśnie odwrócił się w moją stronę i rozpoznałam go. To ten chłopak z tańców. Cholera. Miałam nadzieję, że już go nie spotkam, a teraz będę go widywała codziennie w szkole.
 - No witam. Kogo moje piękne oczy widzą - powiedział z uśmiechem.
- Mnie - odpowiedziałam głupio.
- Hehe, ale ty zabawna. Mam nadzieję, że znajdziesz dla mnie czas po rozpoczęciu - oznajmił.
- Hmm ... No niestety chyba nie - powiedziałam. Zauważyłam, że podchodzi do nas jakaś dziewczyna. Chyba jest wkurzona.
- Weź się odczep od mojego chłopaka. Tak go nie poderwiesz, bo on jest tylko mój - pisnęła i odciągnęła go ode mnie. Dziękowałam jej w duchu, że taka jest. Podeszła do mnie Vic.
- Co to było ? - spytała zdziwiona.
- Dziewczyna tego z konkursu - odparłam. Popatrzyłyśmy na siebie dziwnymi minami i zaczęłyśmy się śmiać z tej dziewczyny. Po chwili opanowałyśmy się i ruszyłyśmy w stronę dziedzińca, gdzie miał odbyć się apel. Przyjaciółka była ubrana w sukienkę, której dół był biały w czarne paski, a góra cała czarna.  


Apel rozpoczął się. Dyrektorka mówiła o projektach które chce, żebyśmy zrealizowali, o tym jak będą wyglądały zajęcia i przedstawiała każdego nauczyciela. Właśnie czytała kto jest z kim w klasie.
- … Victoria Black … i Laura White - przeczytała. Uhh ... i znów ostatnia w dzienniku. Ale za to cieszyłam się, że będę z przyjaciółką w jednej klasie. Naszym wychowawcą jest ta miła pani, którą spotkałyśmy, gdy byłyśmy zobaczyć wyniki. Nazywała się Amelia Palvin i uczy niemieckiego. Zawsze byłam dobra z tego języka. Wszyscy ruszyli w stronę wyznaczonych klas. Nasza miała numer 119. Te klasy mają dziwną numeracje, bo jest ich z 20 a numery mają powyżej 100. No cóż, takie upodobania dyrektorki. Do naszej klasy chodzi ten chłopak i ta jego piszcząca dziewczyna. Nie wiem jak on z nią wytrzymuje. Usiadłyśmy z Vic w ostatniej ławce i zaczęłyśmy oglądać ludzi. Zawsze tak robimy. Zamiast słuchać nauczyciela przypatrujemy się innym i zastanawiamy się, czy warto ich poznać czy nie. Moje rozmyślania na temat jednego chłopaka przerwał głos nauczycielki.
- Już nie będę was zanudzać. Widzimy się jutro. Zanim wyjdziecie, weźcie plan lekcji z biurka. Do zobaczenia - powiedziała z uśmiechem. Szybko wstałam i ruszyłam po plan. Już chciałam wychodzić, ale nauczycielka zatrzymała nas, czyli mnie i Victorie.
- Czy ja przypadkiem panienką nie przeszkadzałam ? - spytała surowo.
- Nie skądże - odpowiedziałam.
- Przez cały czas nie słuchałyście tego co mówię, tylko patrzyłyście się na uczniów - oznajmiła. Kurde, a jednak widziała. Zawsze nauczyciele tego nie widzieli. Chyba nie będzie z nią za łatwo.
- Przepraszamy - powiedziała Vic.
- Jak jeszcze raz przyłapię was na nie uwadze, to będziecie miały kłopoty - ostrzegła.
- Dobrze. Jeszcze raz przepraszamy - tym razem ja odpowiedziałam.
- Opuśćcie już klasę - powiedziała. Szybko zrobiłyśmy co kazała. Byłyśmy zdziwione, bo jak ją poznałyśmy, to była miła, nawet trochę za miła. Teraz przynajmniej wiemy, że trzeba na nią uważać.
- A jeszcze miesiąc temu była milutka - powiedziała przyjaciółka.
- Była, ale teraz chyba już nie będzie - stwierdziłam. W czasie drogi do swoich domów rozmawiałyśmy o uczniach. Śmiałyśmy się z niektórych, bo naprawdę dziwnie zachowywały się te osoby. Nagle zeszło nam na temat chłopaków.
- A widziałaś tego chłopaka co siedział przed nami. Niezłe z niego ciacho - powiedziała.
- No nawet całkiem, całkiem - odpowiedziałam. Pożałowałyśmy, że zeszłyśmy na ten temat, bo za nami szedł Liam z Harrym.
- Nie można zostawić was na chwilę, bo już schodzicie na takie tematy - zaśmiał się Hazz.
- No wiesz lepsze to, niż byśmy miały rozmawiać o dziewczynach - odparłam.
- Nie, bo wtedy dołączylibyśmy się do tej rozmowy - powiedział Liam.
- Ty na pewno - stwierdziłam, na co przewrócił oczami. Nie lubię tego, a on dobrze o tym wie. Nagle zadzwonił jego telefon. Popatrzyłam na niego. Miał ten sam wyraz gdy dzwoni Sophia. Odebrał.
- Słucham. Jestem z Harrym, Vicą i Laurą. Nie przeszkadzasz. Jasne. Zaraz będę - mówił, a mi coraz bardziej robiło się smutno. Znów. Mamy gdzieś iść, a on do niej pojedzie. Czuję to.
- Muszę jechać, bo Sophia bardzo źle się czuje - powiedział, a ja odwróciłam się i ruszyłam w stronę domu. Mam dość. Czy ona musi zawsze dzwonić kiedy nie ma ? Wszystko psuje. Najwidoczniej jej się to podoba, że ma go na zawołanie, a mi tym rujnuje życie towarzyskie.
- Laura, co cię ugryzło ? Zaczekaj - mówił, a ja nie miałam zamiaru spełnić jego prośby. Nagle pociągnął mnie za nadgarstki, trochę za mocno, bo wpadałam na niego.
- Co ? - spytałam ze łzami w oczach.
- Czemu tak zareagowałaś ? - spytał zmartwiony. On się jeszcze pyta ?
- Bo do niej jedziesz. Odkąd powiedziała ci, że jest w ciąży, to jesteś na jej zawołanie. Nawet zrezygnowałeś ze świętowania naszych urodzin. Nie mówiąc o tym, że coraz mniej spędzamy ze sobą czasu i oddalamy się od siebie - powiedziałam, a on stał i chyba myślał nad moimi słowami.
- Ja tego nie wiedziałem. Czemu mi nie powiedziałaś - wyszeptał.
- Sora, że się wtrącę, ale my ci to wiele razy mówiliśmy, a jak Laura próbowała ci to powiedzieć, to kończyło się waszą kłótnią - powiedział Hazz. Chociaż ktoś mnie rozumie !
- Nie wiedziałem - powiedział i spuścił głowę.
- Czego nie wiedziałeś ? - spytałam.
- Że to tak bardzo cię rani - powiedział.
- Jak miałeś, jak byłeś zapatrzony w te dziecko - odparłam i zaczęłam oddalać się od chłopaka. Coraz więcej płakałam, nie mogłam powstrzymać łez. Nagle Liam znalazł się obok mnie.
- Przepraszam. Zadzwonię do niej i powiem, że od teraz ma polegać na Jamesie, bo przez to sypie się mój związek z tobą - powiedział. Przytuliłam się do niego mocno.
- Kocham cię i nie chcę, żeby przez Sophię zepsuł się nasz związek - powiedziałam.
- Też cię kocham. Obiecuję, że nic nas nie rozdzieli - odpowiedział, a ja odsunęłam się od niego, jednak nie na długo, bo od razu przyciągnął mnie do ciebie i złożył na moich ustach słodki pocałunek.

-----
Heej ! *.*
Dziękuję za komentarze i wejścia ♥
Nadal mam problem, żeby przekonać niektórych do komentowania. Nie wiem co mam już zrobić. Prośby nie działają, a grozić, to ja nie chcę :) Więc proszę komentujcie !! ♥
Pewnie myślicie, że rozdział jest krótszy. No, ale nie jest, bo jest więcej opisu niż dialogów.



SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU I UDANEGO SYLWESTRA KOCHANI !! ♥


~ Julcia

8 komentarzy:

  1. Hehe. Super rozdział . Czekam na nn kochanie ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny roździał :** Horan_Hania

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział ;*
    Ah.. ta Sophia, jak ja jej nie lubię ;/
    Ale a szczęście wszystko wyszło dobrze :) Pogodzili się, a Liam już nie będzie na każdej jej zawołanie ;p
    Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny! czekam na następny. ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko.
    Sophie.mnie.wkurwia.
    Liam, skopie ci ten seksowny tylek, jak jeszcze raz do niej pojedziesz.
    Super rozdzial :*
    Czekam na nn x @luv_myy_harreh

    OdpowiedzUsuń
  6. :) @marylindelrey

    OdpowiedzUsuń
  7. Ahh , nareszcie pogodzeni <3 . Kocham strasznie Twoje rozdziały *.*
    Mam nadzieje, że to nie będzie dziecko Liam'a , a między nim a Laurą będzie już okej . ;d Cieszę się, że dodałaś już kolejny rozdział . Co tu jeszcze Ci napisać .. xd

    Rozdział jest GENIALNY , JAK ZAWSZE , WIĘC NIE MA O CZYM MÓWIĆ .

    Jak zobaczyłam, że dodałaś kolejny rozdział to się strasznie ucieszyłam lecz musiałam zaczekać na drugi dzień, ponieważ byłam na telefonie , gdy zobaczyłam, a coś mi się stało z przeglądarką i nie mogę odczytywać i musiałam czekać, aż do teraz , ale się doczekałam i warto było ! ; *

    ŻYCZĘ TOBIE SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU, UDANEGO SYLWESTRA, DOBREJ ZABAWY I ŻEBYŚ JEJ NIE ZAPOMNIAŁA, I SIĘ NIE UPIŁA SKARBIE < 3 ! I ABY TEN ROK BYŁ JESZCZE LEPSZY OD TEGO CO JESZCZE JEST I ŻEBY SPEŁNIŁY SIĘ TWOJE MARZENIA ;*

    Kocham Cię ! <3
    @a_misiek ; * :)

    OdpowiedzUsuń