sobota, 30 listopada 2013

Rozdział XIV

MAM NADZIEJĘ, ŻE ROZDZIAŁ SIĘ SPODOBA :) MIŁEGO CZYTANIA XX
CZYTASZ -----> KOMENTUJESZ

 Ciocia przedstawiła nam swojego męża Adama i syna Fabiana. Fabian był wysokim brunetem o brązowych oczkach. Na sobie miał ciemne rurki i T-Shirt oraz skórzaną kurtkę. Był przystojny. Ale koniec, Lauro opamiętaj się ! Masz chłopaka od dwóch godzin a ty masz takie myśli. Usiedliśmy przy stole, gdzie było dużo pyszności. Od początku Fabian cały czas uśmiechał się do mnie zalotnie. Próbowałam na to nie zwracać uwagi, ale za bardzo nie dało się.
 - Ciociu, możesz mi opowiedzieć czemu tak z dnia na dzień wyjechałaś - poprosiłam.
- No więc to było tak. Znałam już bardzo długo Adama, ale nikomu o nim nie mówiłam. Był on kochanym chłopakiem i teraz też jest, ale kochanym  mężem. W pewnym momencie dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Postanowiliśmy razem z Adamem wylecieć do Londynu, bo jego rodzice tam się przeprowadzili i jak dowiedzieli się o ciąży, to ucieszyli się i oznajmili, że nam pomogą. Bałam się reakcji rodziców, czyli twoich dziadków, co powiedzą na temat tego, że za 9 miesięcy będę miała małego Fabianka - powiedziała i popatrzyła na syna.
 - Rozumiem - powiedziałam z uśmiechem.
 - To ja może pójdę zrobić kawę - powiedziała ciocia.
 - To ja posprzątam po posiłku - oznajmiłam.
 - A ja ci pomogę - powiedział Fabian jednocześnie wstając. Razem z nowo poznanym chłopakiem, zaczęłam sprzątać stół. Szybko nam to poszło. Na końcu zostało tylko to pozmywać. Już chciałam wziąć się za mycie, ale Fabian szybko odebrał od mnie naczynie, które miałam zamiar umyć.
 - Teraz ja coś zrobię. Jesteś gościem i nie powinnaś nic robić, a już dużo zrobiłaś - powiedział.
 - Przestań, ja lubię pomagać, więc nie ma problemu - powiedziałam z uśmiechem.
 - Ale to nie zmienia faktu, że ja zmywam - powiedział chłopak i zaczął czyścić naczynia, a ja w tym czasie postanowiłam zajrzeć w telefon. Miałam jedną nową wiadomość. Cholera , to znowu on !

Jak słodko wyglądasz jak się uśmiechasz do tego chłopaka. Ale raczej twój chłopak nie będzie zadowolony jak mu wyślę fotkę na której widać jakbyście się całowali, bo akurat posiadam takie zdjęcie. Bądź grzeczna to twój chłoptaś o niczym się nie dowie.

 Kurwa, co to ma być ? Jakie zdjęcie ? Przecież nie całowaliśmy się ! Co ten idiota wymyślił ?! Lepiej nie będę za blisko Fabiana, bo znów zrobi nam jakieś dziwne zdjęcie, a problemy z Liamem nie są mi potrzebne. Postanowiłam mu odpisać.

Jakie zdjęcie !? Mam w dupie czy mu to wyślesz, bo raczej mi uwierzy i wtedy będę musiała mu powiedzieć o tobie a raczej tego nie chcesz !!

 Ucieszyłam się, że mu  się postawiłam. Nikt nie będzie mnie szantażował, bo coś chce, czego nigdy nie będzie miał. Jak chce się tak bawić, to proszę. Raczej zawsze znajdę na niego haka. Po chwili telefon oddał dźwięk SMS-a.

Masz szczęście, na razie nie wyśle, bo nie chcę żeby ktoś się o mnie za szybko dowiedział. Radzę ci trzymać się daleko od niego, bo co jeśli zrobię zdjęcie w nieodpowiednim momencie ?

 Przeczytałam po cichu, tak żeby Fabian tego nie usłyszał. Zaczęłam patrzeć w stronę okien, bo może gdzieś on tam stoi. Lecz zamiast kogoś zauważyć, to dostałam kolejnego SMS-a od tego numeru.

Nie rozglądaj się, tak mnie nie zauważysz.


 Schowałam telefon do torebki, bo nie miałam zamiaru mu odpisywać. W między czasie chłopak skończył myć naczynia i poszliśmy do kuchni, żeby wypić, od dłuższego czasu stojącą w salonie kawę. Rozmawiałam przez długi czas z wujkiem, ciocią, kuzynem i rodzicami, ale niestety jutro zajęcia, więc trzeba się wyspać. Pożegnaliśmy się ze sobą i wsiadłam z rodzicami do auta. Czekała nas półgodzinna jazda samochodem. Mama tym razem zaczęła wypytywać mnie o Fabiana. Powiedziałam jej zgodnie z prawdą, że to przemiły chłopak, z którym dobrze się rozmawia, a mama dziwnie się na mnie popatrzyła. Chyba nie pomyślała, że zakochałam się w swoim kuzynie. Mniejsza o to, niech myśli co chce. Nie wiem jak im powiedzieć, że jestem z Li. Może na razie tylko my będziemy wiedzieć o tym, bo nie chcę od razu wszystkim oznajmiać, żeby nie zapeszać, ale też żeby ten koleś zrobił mu coś jak nie będę wykonywała jego poleceń. Po dotarciu do domu od razu skierowałam się do łazienki w celu wzięcia kąpieli. Po wykonanej czynności zauważyłam, że dostałam SMS-a. Proszę niech nie będzie on od niego. Na szczęście był to Liam.

Hej kochanie ;* mam nadzieję, że nie obudziłem cię :) chciałem ci powiedzieć, że przed zajęciami zabieram cię na spacer, będę o 10, dobranoc  xx

Hej ! :* nie obudziłeś mnie, będę na ciebie czekać :) dobranoc xoxo

Wysłałam wiadomość i ustawiłam budzik na 9:30, żeby przypadkiem nie zaspać. Po chwili odpłynęłam.


 Następny dzień


Zadzwonił budzik. Szybko go wyłączyłam i zauważyłam, że nie jestem sama w pokoju. Liam siedział na kanapie i wpatrywał się we mnie.
 - Ej no ! Miałeś być za pół godziny - powiedziałam, udając że się obrażam.
 - Też się cieszę, że cię widzę - powiedział z tym swoim zabójczym uśmiechem.
 - To jak tutaj jesteś, to możesz mi wybrać ubrania - powiedziałam z chytrym uśmiechem.
 - Oj nie ma tak dobrze, sama wybierasz. Mówiłem wczoraj, że ostatni raz to robię - oznajmił.
 - OK, ja tylko chciałam się pośmiać - powiedziałam. Właśnie chciałam wstać, żeby podejść do szafy, ale Liam podbiegł do mnie i zaczął mnie łaskotać. Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu.
 - Ze mnie chciałaś się pośmiać ? - spytał, choć znał odpowiedź na to pytanie. Polowałam głową na znak, że to prawda, a on przestał mnie łaskotać. Wstał i wyszedł. O co mu chodzi ?
 - Liam, nie wygłupiaj się i choć tu ? - krzyknęłam i nie dostałam odpowiedzi. - Nie to nie, idę się myć - krzyknęłam. Chciałam dodać bez ciebie, bo może wtedy by wrócił, ale wtedy wszyscy w domu dowiedzieliby się. Wykonałam poranną czynność i gdy miałam się ubierać zauważyłam, że nie wzięłam ubrań. Owinęłam ręcznik wokół ciała i weszłam do swojego pokoju. Na szczęście nikogo tam nie było. Podeszłam do szafy i wzięłam te ubrania, ponieważ dziś nie było tak słonecznie jak wczoraj, tylko na niebie były chmury.




Już miałam wejść z powrotem do łazienki, ale ktoś nagle chwycił mnie w pasie i położył na łóżku. Już miałam czarne myśli, ale na szczęście był to mój Liam.
- Nie ładnie to, nie przywitać się ze swoim chłopakiem - powiedział i mnie pocałował. Trwaliśmy w długim pocałunku, aż go przerwałam.
 - A czy to ładnie wychodzić, bez powiedzenia gdzie się idzie ? - spytałam.
 - Ładnie, bo wiedziałem, że jak wyjdę  na chwilę i później wrócę, to będę miał takie widoki - powiedział pokazując rękom na moje ciało.
 - Następnego razem możesz nie mieć, bo pomyślę i wezmę ubrania - powiedziałam wstając z łóżka. Podniosłam ubrania z podłogi, które mi wypadły z rąk, gdy Liam mnie złapał i ruszyłam się ubrać. Nie zajęło mi to długo. Po chwili skończyłam robić koka i malować się. Nie mam dużo tapety na twarzy, bo nie chcę wyglądać jak niektóre z mojej dawnej szkoły z Polski. A właśnie przez pewien czas próbowałam skontaktować się ze znajomymi z Polski i nic. Zmartwiło mnie, to że straciłam kontakt z osobami, z którymi byłam prawie od początku mojego życia. Nie zastanawiając się dłużej, wyszłam z łazienki do mojego chłopaka, który oglądał coś w telefonie. Podeszłam do niego po cichu, tak jak myślałam nie usłyszał mnie. Jak się do niego przytuliłam, to aż podskoczył ze strachu.
 - Co tam oglądasz ? - spytałam.
 - A taką jedną piękną, śpiącą dziewczynę - powiedział.
 - Ej, bo będę zazdrosna - oznajmiłam.
 - O siebie samą chyba nie - powiedział śmiejąc się. Zerknęłam w wyświetlacz telefonu i ujrzałam śpiącą mnie. Jemu chyba na prawdę nudziło się, gdy sobie spałam.
 - Mam prośbę - powiedziałam.
 - Słucham. Mam tylko nadzieję, że nie chcesz ze mną zerwać - powiedział poważnie.
 - Nie no coś ty ! Chcę aby na razie trzymać w tajemnicy, to że jesteśmy razem, bo niedługo się znamy i nie chcę, żeby wszyscy myśleli, że chcę być z tobą tylko dla sławy, bo to nie prawda. Jestem z tobą, bo coś do ciebie czuje, ale do końca nie wiem jeszcze co - powiedziałam i spuściłam głowę.
 - Jeśli sobie tego życzysz, to uszanuję to, a teraz choć zjeść śniadanie - powiedział i wyszliśmy z mojego pokoju, jak dobrzy znajomi, a nie jak para.


 ------
Hej !
1) Przepraszam za błędy.
2) Chciałabym podziękować za ostatnie komentarze. Na prawdę z chęcią je czytam, ale martwi mnie, że jest ich coraz mniej. Jeśli uważacie, że opowiadanie jest coraz nudne, to napiszcie to, postaram się pisać ciekawiej.
3) Nię będę pisać na ile komentarzy liczę, bo nie chcę was do niczego zmuszać, ani też mieć coraz mniej.
4) Jak podoba wam się nowy wygląd bloga ?
5)  PŁYTA MIDNIGHT MEMORIES JEST ZAJEBISTA *.* 

CZEKAM NA KOMENTARZE :)

~ Julcia

środa, 27 listopada 2013

Rozdział XIII

MIŁEGO CZYTANIA xx
CZYTASZ ----> KOMENTUJESZ :)

Dziś w nocy miałam ten sam koszmar co ostatnio i w tym samym momencie obudziłam się, więc nie wiem czy zostałam zabita czy nie. Po otwarciu oczu zobaczyłam, że Liam wpatruje się we mnie. Nagle zaczął się śmiać.
 - Co ? - spytałam.
 - Jestem ciekawy czemu jestem bez spodni - powiedział z uśmiechem.
- Zasnąłeś i nie chciałam cię budzić, a żeby ci było wygodniej, to zdjęłam ci spodnie - oznajmiłam. -Zadowolony z odpowiedzi ? - spytałam.
 - Tak - powiedział i dał mi buziaka w policzek.
 - A to za co ? - spytałam zdziwiona.
 - Za to, że nie pozwoliłaś żeby było mi nie wygodnie i bo miałem na to ochotę - odpowiedział z tym swoim cudownym uśmiechem.
- Aham. Dobra ja wstaję, bo muszę jeszcze wybrać sukienkę - powiedziałam i wyszłam z łóżka.
- Dobra, a ja zadzwonię do Harry'ego żeby przywiózł mi jakieś rzeczy do ubrania.
- Ok - powiedziałam zabierając ze sobą TE rzeczy. 
Ubrałam się szybko i wyszłam z pomieszczenia. Liama nie było w pokoju. Gdzie on się podział ? Zeszłam na dół i zauważyłam, że siedzi razem z Harrym i Victorią w kuchni i jedzą naleśniki, na pewno zrobione przez mamę.
 - Hej ! Można wiedzieć co was tu sprowadza ? - spytałam przyjaciół.
 - Ja przyniosłem rzeczy Liama i po drodze spotkałem Vic, więc wziąłem ją ze sobą - powiedział patrząc na moją przyjaciółkę.
- Aha, spoko - powiedziałam i usiadłam przy stole i zaczęłam jeść naleśniki. Razem spędziliśmy miłe chwile przy śniadaniu, gdy w pewnym momencie dostałam SMS-a.

 Co to za lokers kręci się przy mojej Vic ? Ja się ku*wa grzecznie pytam !! Ma on się do niej nie zbliżać, bo pożałuje ON i TY.

 Zastygłam w miejscu. Przyjaciele coś do mnie mówili, ale w pewnym momencie Li zaczął mnie szturchać.
 - Coś mówiliście ? - spytałam szybko chowają telefon, aby nikt nie widział jaka była treść SMS-a.
 - Pytaliśmy się czy idziesz z nami do kina - powiedział Harry.
 - Nie dzięki. Muszę się przygotować na spotkanie - oznajmiłam.
 - Czyżby z jakimś chłopakiem ? - spytał Harry, patrząc zmartwionym wzrokiem na przyjaciela, a ja się zaśmiałam.
 - Nie, coś ty. Idę do cioci na obiad - powiedziałam, a Harry popatrzył na mnie pytającym wzrokiem.
 - Victoria ci opowie, bo mi się nie chce - powiedziałam.
 - Dobra, to my już idziemy. Podziękuj mamie za naleśniki - powiedział Hazz.
 - Wy idźcie sami. Ja pomogę Laurze i muszę jeszcze o czymś z nią porozmawiać - powiedział ale tym razem na jego twarzy nie było uśmiechu lecz zmartwienie. O cholera ! Tylko żeby nie widział tej wiadomości, bo nie będzie za ciekawie. Proszę żeby to było co innego.
 - Dobra jak chcesz. Tylko mi tu grzecznie - powiedział chłopak.
 - Taa będziemy grzeczni - odpowiedziałam. Przyjaciele opuścili dom. Mama z Paulem pojechali na zakupy, bo w lodówce świeci pustkami, a Amanda jest u przyjaciółki. Nawet nie wiem czy wróciła na noc. Ruszyłam w stronę schodów, a za mną chłopak. Postanowiłam dowiedzieć się o czym chce ze mną porozmawiać, bo zaraz umrę ze zmartwienia, że już wie. Otworzyłam szafę, żeby poszukać jakiejś sukienki i w między czasie chciałam zadać pytanie, na które bałam się odpowiedzi.
 - To o czym chciałeś pogadać ? - spytałam ale nie odwróciłam się w jego stronę. Ja nadal ryłam w szafie, żeby znaleźć jakąś odpowiednią sukienkę, gdy nagle poczułam jego ciepłe dłonie na moich biodrach. Nagle mnie odwrócił do siebie i pociągnął w stronę łóżka. Pokazał gestem ręki, że mam na nim usiąść. Zrobiłam to co kazał, a on ukucnął przed mną.
 - Powiem ale proszę cię, żebyś nie przerywała - poprosił, na co skinęłam głową. - Więc, gdy pierwszy raz cię ujrzałem jak byłem jeszcze z Sophią, to spodobałaś mi się. Jak zaczęłaś mi pomagać, to coś się we mnie stało i zaczęło mi na tobie zależeć. Wiem, że nie znamy się długo ale jak zaczęliśmy sobie nawzajem wszystko mówić i pomagać, to coraz bardziej chciałem mieć taką wspaniałą, piękną i utalentowaną dziewczynę jak ty. Dlatego mam pytanie - oznajmił. - Lauro, chciałbyś być moją dziewczyną ? - spytał. Nie mogłam nic z siebie wydusić, byłam tak szczęśliwa aż płakałam. Patrzyłam na niego dobrą chwilę i płakałam ze szczęścia. Nie mogłam uwierzyć, że zadał mi pytanie, na które czekałam od dawna. Liam wstał zrezygnowany i chciał wyjść. Ja w tym czasie otarłam łzy, szybko wstałam i pociągnęłam chłopaka w swoją stronę po czym pocałowałam go. Chłopak od razu to odwzajemnił. W tej chwili byłam najszczęśliwszą osobą na całym świecie.
 - Chcę być twoją dziewczyną - powiedziałam prawie słyszalnie ale on to usłyszał i tym razem on mnie pocałował, po czym przytulił mnie z całej siły.
 - Dobra pójść, bo mnie udusisz, a ja muszę iść do cioci - powiedziałam, a chłopak wykonał moją prośbę.
 - No to pokaż co tu masz - powiedział i zajrzał do szafy. - Może ta ? - spytał pokazując mi taką sukienkę :



- Niee - odparłam. Chłopak przywrócił oczami i zaczął szukać innej. - Widziałam to - powiedziałam rozbawiona.
 - A może być ta ? - spytał, pokazując tym razem tą sukienkę :



- Ta jest bardziej wieczorowa. Ona nie ma być elegancka ale żebym wyglądała w niej ładnie i dobrze się w niej czuła - powiedziałam
. - Ale tobie ładnie w każdej - powiedział zrezygnowany.
 - Skąd wiesz, nigdy mnie nie widziałeś w sukience - oznajmiłam.
 - Nie zapomnij, że mam bardzo bujną wyobraźnie - powiedział, poruszając przy tym śmiesznie brwiami.
- Okej, nie chcę wiedzieć jak bardzo jest ona bujna - powiedziałam z rozbawieniem. W tym czasie Liam wyciągnął idealną sukienkę.


- Ty to masz gust Payne - powiedziałam i wzięłam od niego sukienkę i poszłam do łazienki. - Jeszcze buty musisz wybrać - powiedziałam.
 - CO ?! - krzyknął, na co zaczęłam się śmiać. Przebrałam się, umalowałam. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam z łazienki, a Li prawie oczka wyszły na wierzch. Ma się ten urok ;)
 - Nie myślałem, że aż tak cudownie wyglądasz w sukience - powiedział i dał mi buziaka w policzek, na co się uśmiechnęłam. - Tu masz buty. Mam nadzieję, że będą pasować. I proszę, żebyś już nigdy nie prosiła mnie o pomoc w wybieraniu sukienki - oznajmił.
 - Dziękuję i nie obiecuję - powiedziałam i zeszliśmy na dół, gdzie czekali już na mnie Paul z mamą.
 - Pięknie wyglądasz jak również twoja matka - powiedział Paul.
 - Dziękuję, Liam wybierał - powiedziałam i popatrzyłam na mojego chłopaka. Jak to ładnie brzmi.
- Już musimy jechać, żeby się nie spóźnić - oznajmiła mama.
 - Dobra, to pa Liam - powiedziałam i dałam buziaka w policzek Liamowi. Po wejściu do auta mama zaczęła wypytywać mi się o Liama ale nic jej nie powiedziałam. Po jakiś 30 minutach byliśmy na miejscu.

-----
Cześć :)
1) Przepraszam za błędy, które pojawiły się w ostanich dwóch rozdział ( bo zauważyłam ) ale zrozumcie mnie, że były one wstawiane przez telefon i nie miałam pojęcia, że nie wyszły te zdjęcia co miały.
2) Dziękuję za te 7 komentarzy po ostatnim rozdziałem :D Jeden mi się bardzo spodobał i wywołał uśmiech na twarzy XD Wiedziałam, że dacie radę i teraz daję wam wyzwanie : Dacie radę aby było pod tym postem 8 komentarzy ? :* Mam nadzieję, że dacie. 
3) Nie ukrywam, że były dłuższe rozdziały, ale ten jest specjalnie taki, bo nie chciałam aby to co będzie w następnym było w tym :D 

Do następnego, KOCHAM WAS xx

~ Julcia


poniedziałek, 25 listopada 2013

Rozdział XII

MIŁEGO CZYTANIA :) xx
CZYTASZ ----> KOMENTUJESZ

Teraz nie bałam się go, bo był ze mną Liam. Ale gdy będę wracała z tańców, będzie gorzej. Mile spędziłam 2 godziny z Liamem, ale niestety już musiałam się zbierać, bo nie chcę się spóźnić. Zapłaciliśmy za kawę i placek i wyszliśmy z kawiarni. Liam odprowadził mnie pod sam budynek, pożegnałam się z chłopakiem i weszłam. Dziś postanowiłam porozmawiać z nauczycielką. Gdy wyjmowałam telefon z kieszeni, aby zobaczyć która jest godzina, wypadła mi bransoletka, którą dała mi mama. Postanowiłam ją założyć, bo może pani sama się zorientuje, że już wiem. W końcu mama mi mówiła o tym. Szybko założyłam bransoletke i weszłam na salę. Wszyscy już byli i ćwiczyli układ. Po moim wejściu nauczycielka spojrzała na moją rękę i promiennie się uśmiechnęła. Już wie, że wiem.
- Dobra dziewczyny. Wy jeszcze chwilę poćwiczcie, a ja muszę porozmawiać z Lauro. Chodź za mną - powiedziała kobieta i ruszyłam za nią.
- Widzę, że już wszystko wiesz - powiedziała wskazując na bransoletke.
- Tak, wiem. Chciałabym się dowiedzieć czemu chciała pani, żeby mama nic mi o pani nie mówiła ? - spytałam.
- Po pierwsze nie pani, tylko ciociu - powiedziała z uśmiechem.
- A w ogóle zaprosić was do mnie i opowiedzieć na spokojnie, bo teraz muszę przeprowadzić zajęcia - powiedziała.
- Mogłabyś z mamą i jej narzeczonym i z tego co słyszałam to jeszcze z jego córka, przyjść jutro do mnie na obiad ? Bo tak jutro nie ma zajęć, bo muszę je odwołać - powiedziała.
- Jasne, tylko będę musiała się spytać reszcie czy mają czas - oznajmiłam.
- OK, to tu masz mój numer telefonu i napisz jak będziesz wiedziała - powiedziała ucieszona i podała mi kartke z ciągiem cyfer. Schowałam ją do kieszeni spodni i poszłyśmy do reszty dziewczyn. Trening nie był wyczerpujący ale byłam lekko zmęczona. Tak jak mówiła kobieta, odwołała jutrzejsze zajęcia. Po wyjściu z budynku zatrzymała mnie Victoria.
- Co ona chciała od ciebie ? - spytała zaciekawiona Vica.
- Umówić się na rozmowę, bo zauważyła tą bransoletke i zrozumiała, że wiem już o niej - powiedziałam, po czym pokazałam jej ozdobę.
- Już znalazłaś szkołę ? - spytałam przyjaciółkę.
- Tak. Nazywa się World Dance - powiedziała.
- Serio ?! Ja też się do niej wybieram - pisnęłam ze szczęścia i przutuliłam dziewczynę.
- No to super. Będzie jeszcze lepiej jak trafimy do tej samej klasy - powiedziała uradowana.
- To co idziemy już do domu ? - spytałam.
- Yhym. Chodź - powiedziała i ruszyłyśmy w stronę naszych domów. Tym razem nie miałam tego uczucia jakby ktoś mnie obserwował, to chyba dobrze. Niestety musiałam już rostać się z przyjaciółką, bo skręcała w swoją ulicę. Zaszłam do domu i spotkałam w nim tylko mamę.
- Hej mamuś ! Rozmawiałam z ciocią i chce abyśmy przyszli jutro do niej na obiad. Ale Paul i Amanda też są zaproszeni - powiedziałam.
- Pasuje ci ? - spytałam z nadzieją, bo zależało mi aby tam iść.
- Tak będziemy mogli iść, bo jutro nie idę do pracy i Paul też, bo ma jakiś remont w jego gabinecie, a nie ma innego miejsca, gdzie mógłby pracować. Tylko musisz spytać się Amandzie czy pójdzie - powiedziała.
- Dobra, to zaraz do niej napiszę - powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju. Od razu wysłałam SMS-a do dziewczyny.

Hej ! Chcesz iść jutro ze mną, moją mamą i twoim tatą do mojej cioci ?

Hej ! Nie, dzięki. Jutro pomagam przyjaciółce przygotować jej 18-nastke. Będzie melo ;)

OK ;)

Teraz zostało mi tylko wysłać SMS-a do cioci Violetty. Kurde, gdzie ja mam tą kartkę z numerem ? Myśl !! Już wiem, w spodniach od tańców. Poszła wyciągnąć kartkę i od razu napisałam wiadomość.

Cześć ciociu ! Przyjdziemy bez Amandy, bo nie może. Tylko o której i gdzie ? Laura ;D

Cieszę się, że jednak przyjdziecie :) na 15:00 na /nazwa ulicy i numer domu/

Też się cieszę :P do zobaczenia

Wysłałam wiadomość i postanowiłam iść się umyć, bo tak nie mam co robić. Po wykonaniu czynności zauważyłam, że mam nową wiadomość. To pewnie ciocia. Postanowiłam przeczytać później. Zeszłam na dół powiedzieć mamie o godzinie spotkania. W kuchni zastałam Liama.
- O cześć ! A ja cię chciałem zabrać na spacer, ale widzę, że już idziesz spać - powiedział zmieszany.
- No cóż. Ale jak chcesz, to możemy pooglądać u mnie jakieś filmy - zaproponowałam.
- Jeśli twoja mama się zgodzi abym został, to z wielką chęcią - powiedział z uśmiechem, a ja popatrzyłam na mamę z miną kota ze Shreka.
- Oczywiście, że możesz. Zaraz przyniosę wam coś do picia i jedzenia - odparła rodzicielka.
- Dziękujemy - powiedziałam i pociągnęłam Liama za rękę w stronę schodów. Po wejściu do mojego królestwa wybraliśmy jakiś film. Była to komedia. Usadowiliśmy się wygodnie na moim łóżku i wyłączyłam film. W między czasie mama przyniosła obiecane przekąski i napoje. Jak ja ją uwielbiam za to :) Film był zabawny, przed końcem filmu zauważyłam, że Li zasnął. Nie miałam serca, żeby go budzić, więc zdjęłam mu spodnie aby było mu wygodniej i przykryłam go kołdrą. Przypomniałam sobie o SMS-ie i postanowiłam go przeczytać. Dostałam szoku po jej odczytaniu.

To, że mnie nie widziałaś jak wracałaś z zajęć, nie oznacza, że nie wiem co robiłaś. Możesz przekazać Victorii, że niezła z niej dupa :D KOSZMARÓW ci życzę.

Jest takie powiedzenie : nie chwal dnia przed zachodem słońca. Jest ono prawdą. Już się cieszyłam, że ten człowiek dał mi spokój, ale jednak się przeliczyłam. Ja tak dalej nie wytrzymam jeśli, będę dostawała codziennie takie SMS-y. A to o Vic, co to w ogóle miało być ? Chyba ją podglądał, po tym jak się rozeszłyśmy w swoje strony. Ja jej będę musiała powiedzieć o tym, bo co jeśli kiedyś ją dorwie i w najgorszym wypadku zgwałci ? Nie wybaczę sobie tego, jeśli takie coś będzie miało w ogóle miejsce. Muszę jej jak najszybciej powiedzieć. Ale nie dziś, bo jest strasznie późno. Teraz spróbuję zasnąć, chociaż będzie, to trudne.

-----
Hej ! ;) Podoba wam się rozdział ?? Zostało parę dni do końca ankiety, więc jak nie odpowiedzieliście, to to zróbcie jeśli nie sprawi wam, to problemu. Martwi mnie, to że coraz mniej was komentuje :( Ale mam nadzieję, że chociaż pod tym postem będzie przynajmniej 6 komentarzy. Liczę na was :*

~ Julcia

niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział XI

MIŁEGO CZYTANIA ;D
CZYTASZ ----> KOMENTUJESZ

Zajęcia były wyczerpujące, bo ćwiczyliśmy nowe kroki, które nie były za łatwe. Byłam tak zmęczona, że nie miałam siły iść porozmawiać z nauczycielką. Dziś nie wracałam z Vicą, bo mówi że musi załatwić coś związane z nową szkołą. Prawdę mówiąc, to też musiałabym poszukać sobie jakiejś szkoły, ale może jutro, bo dziś padam. Szłam do domu tą samą drogą i znów miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Co się obróciłam, to nikogo nie było. Przyśpieszyłam kroku, żeby jak najszybciej być w domu. Po wejściu do niego szybko zakluczyłam drzwi i pobiegłam do swojego pokoju. Bałam się, że ten SMS nie był jednak żartem. Wyjęłam z szafy krótkie spodenki i luźną bluzkę. Postanowiłam się przebrać w pokoju, bo tak nikt nie wejdzie do pomieszczenia. Szybko zmieniłam bluzkę, a gdy miałam ściągać spodnie to dostałam SMS-a.

Mogłabyś częściej przebierać się w pokoju. Mam na co popatrzeć ;) Pamiętaj że masz siedzieć cicho.

- O cholera ! - krzyknęłam po odczytaniu wiadomości. Szybko poszłam zasłonić żaluzje. Zauważyłam, że przed domem stoi jakiś samochód, a w nim siedział JAMES ?! Czyli to on. Szybko zeszłam na dół i wyszłam do niego. Chłopak od razu wysiadł z samochodu i ruszył w moim kierunku.
- Ty idioto ! Musisz mi wysyłać te cholerne SMS-y i mnie straszyć ? - spytałam oburzona.
- Jakie SMS-y ? Co ty gadasz. Ani razu od roku nie napisałem do ciebie żadnego SMS-a - powiedział.
- To niby kto je wysyła ? - spytałam zdziwiona.
- Co ja duch święty - odpowiedział. - To co tu robisz ? - spytałam.
- Chciałem ci przekazać rzeczy Victorii, które zostały u mnie w mieszkaniu, bo ona tak nie spotka się ze mną - powiedział i wyciągnął w moją stronę torbę. Wzięłam ją od niego.
- Jeszcze coś ? - odparłam.
- Nie, pa - powiedział i poszedł do samochodu i odjechał. Rozejrzałam się wokół aby sprawdzić czy ktoś nie stoi w pobliżu. Nikogo nie było, więc weszłam do domu. Po wejściu do niego dostałam SMS-a. Była od TEGO numeru.

Nie jestem tym chłopakiem, którego osądzałaś. Masz szczęście, że nie dopytywał się o te SMS-y. Może niedługo się zobaczymy

Postanowiłam mu odpisać.

Kim ty do cholery jesteś żeby wtrącać się w moje życie ? I co chcesz debilu od mojej przyjaciółki ?!

Za chwilę dostałam odpowiedź.

Może tak grzeczniej co ?Mam wielkie plany wobec niej, a ty mi pomożesz w zrealizowaniu ich. Nie zadawaj więcej pytań. Koszmarnej nocy.

Co to ma być ? Czemu akurat my ? Jeszcze nie mogę nikomu o tym powiedzieć o tym psychopacie. Nagle ktoś wszedł do domu. Na szczęście to była mama z Paulem. Odetchnęłam z ulgi. Nie wiem co bym zrobiła gdyby był to ON.
- Coś się stało, że masz taką minę ? - spytał Paul.
- Wszystko w porządku. A ta w ogóle to miałeś rację żeby nie grać z nimi w butelkę. Niall uratował mnie od jednego zadania - powiedziałam i uśmiech wszedł na moją twarz gdy przypomniałam sobie co podsłuchałam.
- Mam nadzieję, że nie kazali robić ci coś nieprzyzwoitego - powiedział Paul i oberwał od mamy w rękę, na co się zaśmiałam.
- Co ? - spytał zdziwiony.
- Ty już dobrze wiesz o co mi chodzi - powiedziała rodzicielka. Postanowiłam iść się położyć. Umyłam się i obrałam w rzeczy do spania. Postanowiłam spróbować porozmawiać z dziewczynami na skypie. Znów nie odebrały. Smutno mi się zrobiło. Znamy się tyle lat, a jeden wyjazd zmienił wszystko. Nie rozmawiamy już ze sobą i teraz jeszcze te SMS-y. Wyłączyłam laptopa i poszłam spać. Usłyszałam dźwięk SMS-a. Jak to znowu on to chyba rozwale ten telefon. Jednak był to Liam.

Heej! Chciałabyś wybrać się jutro przed zajęciami ze mną na kawę ?

Uśmiechnęłam się na widok wiadomości, ale niestety jutro idę poszukać szkoły.

Bardzo chętnie, ale nie jutro, bo wybieram się poszukać szkoły. Chyba, że chcesz iść ze mną ?

Nie musiałam czekać długo na odpowiedź.

Z wielką przyjemnością :) To o której mam przyjść ?

O 9:30, bo nie wiem ile mi to zajmie czasu :)

OK :D Do zobaczenia. Dobranoc xx

Dobranoc xx

Po wysłaniu wiadomości odpłynęłam do krainy Morfeusza.

Następny dzień

Właśnie wyłączyłam mój budzik, wstałam i udałam się do szafy, aby wybrać rzeczy na dzisiejszy dzień. Wybrałam TO . Umyłam się, ubrałam, uczesałam i umalowałam, po czym poszłam do kuchni w celu zjedzenia śniadania. Po skończonym posiłku zauważyłam, że jest już 9:25, więc poszłam po torbę. Paul i mama wcześnie rano wyjechali do pracy, a Amanda została na noc u koleżanki. Czyli znów byłam sama. Niech przynajmniej teraz mnie ten człowiek nie śledzi. Równo o 9:30 zadzwonił dzwonek do drzwi. Tak jak myślałam był to Liam. Przywitałam się z nim i zakluczyłam dom.
- A w ogóle wiesz w jakim kierunku chcesz się dalej uczyć ? - spytał chłopak.
- Myślałam nad czymś związanym z tańcem. Uwielbiam to robić i nie jestem w tym zła - odpowiedziałam. - Znam jedną taką szkołę. Jak chcesz to mogę cię do niej zaprowadzić - zaproponował.
- Jasne, prowadź - powiedziałam z uśmiechem. Droga zajęła nam 15 minut. Szkoła była duża i wyglądała na nowoczesną. Nad wejściem był duży napis nazwy szkoły : World Dance. Coś czuję, że nie będę musiała już szukać po innych placówkach. We wewnątrz była jeszcze piękniejsza niż na zewnątrz. Skierowaliśmy się do sekretariatu aby zobaczyć co trzeba zrobić aby się tu dostać.
- Dzień dobry - powiedziałam do kobiety, która ma około 45.
- Dzień dobry. W czym mogę wam pomóc ? - spytała radośnie.
- Chciałabym poprosić o rekrutację - powiedziałam.
- Proszę chwilę poczekać, tylko wydrukuję - powiedziała, po czym za chwilę już było słychać działającą drukarkę. Kobieta podała mi z 20 kartek. Będę miała co robić w domu. Pożegnaliśmy się z panią i wyszliśmy z budynku.
- Widzę, że ci się tu podoba, więc może teraz pójdziemy na tą kawę ? - spytał Liam.
- Jasne - odpowiedziałam. Odwróciłam się do tyłu i ujrzałam zakapturzoną postać, to chyba był ON. Przyspieszyliśmy na moją prośbę. Ta postać szła cały czas za nami. Nagle dostałam SMS-a.

Nie bój się. Trochę za tobą pochodzę, żeby dopilnować, że nic nikomu nie powiesz.

-----

Heej ! Udało mi się napisać dziś kolejny rozdział. Co o nim sądzicię ? Dzisiejszy post nie jest w kolorze, bo piszę z telefonu i w ogóle planowałam zamiast linki stroni wstawić zdjęcie, bo chciałam coś z niego usunąć. Zachęcam do zostawiania po sobie komentarzy. Do następnego :*

P.S. Co was najbardziej śmieszyło w 1DDay ? I czy przetrwaliście te ponad 7 godzin ? :D

~ Julcia

sobota, 23 listopada 2013

Rozdział X

MIŁEGO CZYTANIA XX 


Zeszliśmy na dół. To co tam zastaliśmy ... Boże, z kim ja się zadaję ? Czy oni raz nie wytrzymają bez bitwy na jedzenie. Jak rozmawiałam z mamą przez telefon, gdy jeszcze mieszkałam w Polsce, to za każdym razem mi mówiła, że co do nich przychodzili, to cały dom był w produktach spożywczych, bo zamiast zrobić coś do jedzenia, no to wiadomo co było. Tym razem Louis otrzepywał marchewki z mąki, bo obsypał je Niall, który się śmiał i jadł żelki, a Harry i Zayn rozpaczali, bo we włosach mieli powbijane po 3 jajka i na to mąka. Ściany kuchni były całe w jajkach, mące, oliwie, drożdżach (!?). Nie wiem co oni mieli zamiar z tymi składnikami zrobić.
- Kto zaczął ? - spytałam.
- Ymm ... no ten, no - zaczął Harry.
- Liam ! - krzyknął Harry.
- Brawa za inteligencje. Ja cały czas byłem z Laurą u góry - bronił się Li.
- To byłem ja - powiedział niewinnie Niall i zaczął znów zajadać swoje żelki w kształcie misiów.
- Oj Niall. Teraz cała czwórka sprząta ten bajzel, a ja idę do domu - oznajmiłam. - Amanda, idziesz ze mną  ? - spytałam dziewczynę.
- Tak, tylko pójdę po moje rzeczy - powiedziała i poszła na górę. Ja nie musiałam, bo Liam poszedł po moje rzeczy.
- Może was zawiozę - powiedział Liam.
- Nie dzięki, przejdziemy się, a w ogóle muszę pogadać z Laurą na osobności, a w domu to raczej nie wykonalne - powiedziała z uśmiechem Am. Pożegnaliśmy się z chłopcami i wyszłyśmy z ich domu, po czym poszliśmy w stronę naszego. Amanda jest spoko, dobrze mi się z nią rozmawia. Nadal nie mam pojęcia czemu zachowywała tak jak się zachowywała na początku.
- Amanda, mam pytanko - powiedziałam niepewnie.
- Spoko, mów - oznajmiła.
- Czemu na początku naszej znajomości byłaś dla mnie niemiła, oschła ? - spytałam.
- Bo miałam żal do taty, że zostawił moją matkę i teraz chcę się pobrać z twoją. Jennifer zawsze była dla mnie miła, nie to co moja matka, ona ciągle na mnie krzyczała ale tak ją kocham. Nie wyobrażałam sobie tego, że tata może być z inną kobietą i do tego taką, która ma córkę w moim wieku. Jak się tego dowiedziałam, to postanowiłam być dla was niemiła, żebyście zostawiły mojego tatę w spokoju. Ale zrozumiałam, że Jennifer kocha mojego tatę, a ty jesteś dobrą osobą, więc mam zamiar żyć w zgodzie - powiedziała i się zatrzymała. - Przepraszam cię, że taka byłam. Zgoda - powiedziała  i wyciągnęła w moją stronę rękę, ja jednak to zignorowałam i ją przytuliłam.
- Jasne, rozumiem cię - powiedziałam i odsunęłam się od blondynki. Po chwili już byłyśmy w domu. Przywitałyśmy z Paulem i mamą. Byli zdziwieni, że przez drogę nie pozabijałyśmy się. Zaśmiałyśmy się obie i każda poszła do swojego pokoju. Postanowiłam wejść na skypa, bo może dziewczyny będą. Prawdę mówiąc cholernie się za nimi stęskniłam. Akurat obydwie były na skypie, postanowiłam do oby zadzwonić, jednak żadna z nich nie odebrała i po rozłączeniu wylogowały się. To dziwne, jeszcze wczoraj wieczorem pisałyśmy i było wszystko okej. Chyba nie obraziły się za to, że wyjechałam i tak często z sobą nie rozmawiamy. Na skypie jeszcze była Vica, może ona odbierze.
- Cześć Laura ! Co tam u ciebie ? - spytała dziewczyna dziwnie radosnym głosem.
- Hej Vica ! Wera i Marysia chyba się obraziły na mnie, bo nie odbierały na skypie i od razu wylogowały się - powiedziałam smutnie. - A tobie coś się stało, bo jeszcze nie widziałam cię takiej radosnej odkąd przyjechałam - powiedziałam.
-  Bo James był u mnie w domu i wyszedł na moją prośbę, nie musieliśmy się na siebie wydzierać, ale za to musiałam spowiadać się rodzicom czemu go wyrzuciłam - powiedziała radośnie.
- A co on chciał ? - spytałam zaciekawiona.
- Chciał ze mną pogadać. Na pewno chciał się usprawiedliwić, ale nie pozwoliłam mu. Dobra koniec o tym dupku - oznajmiła. - Jak podobają ci się tańce ? - spytała.
- Daję jakoś radę - powiedziałam z uśmiechem. - Ale muszę porozmawiać z panią Violettą - powiedziałam ze smutkiem.
- Czemu? Ej, co się stało ? - spytała zmartwiona przyjaciółka.
- Bo to prawda, że ona jest siostrą mojej mamy, czyli moją ciocią - odpowiedziałam.
- Czyli jednak, to prawda - powiedziała i chyba odpłynęła na chwile.
- No tak - powiedziałam po chwili. - Mam nadzieję, że to nie wpłynie w żaden sposób na moją ocenę tańca - oznajmiłam.
- Na pewno nie. To jest spoko babka, która oddziela życie prywatne od pracy - powiedziała. -Muszę już kończyć, widzimy się jutro na zajęciach. Paa - powiedziała Vica i się rozłączyła. Wyłączyłam komputer i poszłam się wykąpać. Nalałam pełną wannę wody i po chwili weszłam do niej. Wsadziłam słuchawki do uszu i zamknęłam oczy, żeby się odprężyć. Po godzinnej kąpieli wyszłam z wanny i ubrałam się w piżamę. Weszłam do łóżka i już po chwili spałam.

Był środek nocy. Wszyscy spaliśmy tego dnia pod namiotami nad jeziorem przy lesie. Obudziły mnie krzyki . Wyszłam szybko z namiotu. Wszyscy stali i krzyczeli na jakiegoś gościa, który trzymał Victorię. Nie mogłam rozpoznać kto to, ale wiedziałam, że skądś go znam. W pewnym momencie mężczyzna wyciągnął pistolet i powiedział : Przez dziewczynę tego dupka nie mogłaś być moja, więc niech teraz mi za to odpowie. Nakierował pistolet w moją stronę i oddał strzał.

Obudziłam się cała spocona. Co to miało znaczyć ? Przestraszyłam się, to co widziałam w tym śnie było straszne. Niech to będzie tylko sen. Spojrzałam na zegarek i była 6:00. Tak już na pewno nie zasnę, więc postanowiłam iść się odświeżyć po tym śnie i ubrać. Ruszyłam do łazienki. Szybkim ruchem ściągnęłam piżamę i weszłam pod prysznic. Po chwili owinęłam się ręcznikiem i zaczęłam suszyć moje w brązowe włosy. Pofalowałam je jak zawsze i ruszyłam do szafy, żeby wybrać jakieś rzeczy na dziś. Zdecydowałam sie na :


Weszłam do łazienki i ubrałam się, po czym zeszłam na dół coś zjeść, bo burczało mi w brzuchu. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Po skończonym posiłku poszłam do salonu zobaczyć co jest w telewizji. Leciała jakaś komedia, więc postanowiłam ją zobaczyć. W pewnej chwili dostałam sms-a od nieznanego numeru . 

Masz mi pomóc zdobyć twoją przyjaciółkę, bo inaczej pożałujesz :) Na razie tylko ostrzegam.

Przestraszyłam się na widok tej wiadomości. Nie mógł być to James, bo jego numer mam w kontaktach, bo dał mi po naszym pierwszym spotkaniu, a w ogóle jakby był to on to by było napisane, żebym pomogła mu ją odzyskać. Na razie nie mam zamiaru nikomu o tej wiadomości wspominać, bo może ktoś robi sobie ze mnie żarty. Nikogo nie było w domu, bo zanim dostałam wiadomość, to mama i Paul wyszli do pracy, a Amanda poszła spotkać się z przyjaciółką i mówiła, że nie wie kiedy wróci. Z nudów wyłączyłam telewizor i poszłam po laptopa. Zaczęłam przeglądać różne portale społecznościowe i plotkarskie. Zobaczyłam, że na jednej stronie było zdjęcie na którym byłam ja razem z Liamem w jego aucie. Nie chciałam tego czytać, żeby się nie zdenerwować przed zajęciami i rozmowie z nowo odkrytą ciocią. Była już 13:00, więc zaczęłam szykować się do wyjścia. Chwyciłam moją torbę i wyszłam z domu zakluczając go. Ruszyłam w stronę miejsca zajęć. Przez cały czas miałam wrażenie, że ktoś za mną idzie.


-----
Wiem, że rozdział nie jest jakiś za wspaniały i też długi, ale się staram :) Martwi mnie, to że coraz mniej osób komentuje. Bardzo proszę skomentujcie chociaż buźką. Mi to wystarczy. Każdy komentarz mnie ucieszy. A tak w ogóle interesuje was ta historia ?? Zachęcam do udziału w ankicie którą znajdziecie pod archiwum bloga :) To do następnego i dziękuję za każdy komentarz :*

P.S. Nie mogę uwierzyć, że już za niecałą godzinę zacznie się 1DDay ale w naszym przypadku, to raczej 1DNight :) Też się cieszycie, że zostało tak mało czasu ? :D
Tu link jak jeszcze ktoś nie ma  : 1DDay

~ Julcia

wtorek, 19 listopada 2013

Rozdział IX

CZEŚĆ :P DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZE, BARDZO SIĘ Z NICH CIESZĘ. MOTYWUJĄ MNIE ONE DO PISANIA :) MIŁEGO CZYTANIA I PROSZĘ O KOMENTOWANIE XX


- Masz ... - zaczęła, ale nie skończyła, bo przerwał jej Niall.
- Zrobić mi kanapkę - powiedział Niall. Szybko wstałam i udałam się do kuchni, by wykonać moje zadanie. Dobrze, że Niall to powiedział, bo Amanda mogła wymyślić coś głupiego. Po skończonej pracy poszłam w stronę salonu, gdzie przebywali wszyscy. Było słychać, że o czymś dyskutują. Wiem, że nie ładnie podsłuchiwać, ale po prostu musiałam.
- Niall, ty kretynie, po coś się odzywał - mówiła Amanda.
- Bo byłem głodny - powiedział niewinnie.
- Ona miała pocałować Liama, mieli się w sobie zakochać i żyć długo i szczęśliwie - powiedziała. Wiedziałam, że jak ona coś wymyśli, to można się walnąć z całej siły w łeb.
- Po co ? Jak będzie chciała, to sama to zrobi - odpowiedział jej chłopak.
- Ty jesteś ślepy czy udajesz ? - spytała już trochę wkurzona.
- Ale o co ci kobieto chodzi ?  -spytał.
- Ja mam zamiar ich swatać. Nie widzisz jak oni na siebie patrzą. A kto jej ciągle pomaga w problemach ? No kto ? No Liam ! - powiedziała
- Halo ?! Ja tu jestem - powiedział Li.
- Aaa... to trzeba było tak od razu - krzyknął Niall, a Amanda i reszta walnęli się porządnie z otwartej dłoni w głowę.
- Rozumiem, że chcecie mi pomóc, ale w sprawach sercowych poradzę sobie sam. Jak stwierdzę, że potrzebuję pomocy, to wam powiem. Ale teraz nie macie mi w niczym pomagać - powiedział stanowczo. Postanowiłam już wejść do salonu, bo jedną kanapkę nie można robić tak długo. Podałam Niallowi kanapkę, na co ten krzyknął DZIĘKUJĘ. Zakręciłam. Tym razem wypadło na Lou.
- Wyzwanie - powiedział od razu, nawet nie zdążyłam mu się spytać, co wybiera.
- Nie mam pomysłu. Wymyśl coś komuś - powiedziałam.
- No dobra. Ale jesteś pewna ?  - spytał, a ja pokiwałam twierdząco głową.
- Koniec gry. Wszyscy idziemy spać, ale ty Lauro musisz spać w jednym pokoju z Liamem - powiedział z chytrym uśmiechem. Myślałam, że wymyśli coś gorszego. Co to za problem spać z nim w jednym pokoju, nie narzekam.
- OK - odpowiedziałam.
- Ale w jednym łóżku oczywiście - powiedział. To już gorzej. Rozumiem co chcą zrobić. No ale żebym musiała spać z nim w jednym łóżku. Co on sobie wyobraża, że coś tam się stanie ? Co to, to nie.

*Liam*

Co ten debil wymyślił ? Nie ukrywam, że mi się podoba, ale żeby takie coś. Dobrze, że mamy tylko spać, bo bym zabił. Widziałem, że Laura była zamyślona. Może myślała nad zemstą nad Lou albo zszokowało ją to zadanie. Mogła posłuchać rady Paula i nie grać z nami w butelkę, chociaż tak  to nic nie dałoby, bo tak musiałaby z którymś z nas spać. Może mamy duży dom, ale pokoi dla gości nie posiadamy. Amanda jak zawsze będzie spała z Niallerem, Zayn i Louis odpadają, bo mają dziewczyny, a Harry ugania się na Victorią. Zostałem tylko ja lub kanapa, która nie nadaje się do spania. Wszyscy zdecydowaliśmy się już rozejść do pokoi, bo było późno. Pierwsza do łazienki miała iść Laura, ale właśnie zauważyła, że nie wzięła nic do spania.
- Ymm.. Liam ? - spytała.
- Słucham - odpowiedziałem.
- Możesz pożyczyć mi jakąś bluzkę i spodenki, bo nie wzięłam nic do spania - powiedziała.
- Jasne poczekaj chwilę, już szukam - odparłem i podszedłem do szafy. Wyciągnąłem moją ulubioną bluzkę w Batmana i szare spodenki dresowe po Danielle. Zostało mi po niej parę rzeczy. Zostawiłem je na takie okazje jak te, bo Dan nie chciała ich z powrotem i pomyślałem, że kiedyś się przydadzą. Dziewczyna podziękowała za ubrania i weszła do łazienki. Ja w tym czasie zajrzałem na Twittera. Miałem bardzo dużo  tweetów od fanek. Bardzo je kocham, gdyby nie one, nie zaszedłbym tak daleko  z chłopakami, ale też nie odwiedziłbym tylu miejsc na świecie. Odpisałem paru fankom i odstawiłem telefon na szafkę nocną. Właśnie Laura wyszła z łazienki. Wyglądała słodko w tej za dużej bluzce i jeszcze ten je piękny uśmiech. Mógłbym na nią patrzeć godzinami ... STOP !  Ogar Liam. Wyminąłem dziewczynę i teraz ja udałem się pod prysznic. Po skończonej czynności wróciłem do pokoju. Zastałem Laurę szczerzącą się do telefonu.
- A ty coś taka wesoła ? - spytałem z ciekawości.
- A tam ... Piszę z przyjaciółkami z Polski i wspominamy  stare czasy, kiedy jeszcze mieszkałam z nimi w Polsce - powiedziała i posmutniała.
- No ej ! Aż tak źle tu jest ? - spytałem.
- Nie, no co ty ! Tu jest wspaniale, ale czasami brakuje mi moich znajomych z Polski - powiedziała.
- Dobrze, to idziemy już spać ? Jestem trochę zmęczony, nie wiem jak ty - odparłem.
- Ja też padam - powiedziała i się położyła. Zrobiłem to co ona i zgasiłem lampkę, która jeszcze przed chwilą oświetlała mój pokój. Szybko obydwoje zasnęliśmy.

*Laura*

Obudziły mnie w środku nocy grzmoty i błyski. Prawdę mówiąc, zawsze bałam się strasznie burzy. Jedyną osobą , do której mogłam się przytulić był Liam.
- Liaś, śpisz ? - spytałam z nadzieją, że jednak tak nie jest.
- Nie, a co - odpowiedział.
- Bo ja się boję strasznie burzy. Mogę się do ciebie przytulić ? - spytałam, an co chłopak się zaśmiał.
- Jasne głuptasie. Zawsze i o każdej porze - powiedział i przyciągnął mnie do siebie.
- Zapamiętam to sobie - powiedziałam i wtuliłam się w mojego przyjaciela. Tak na prawdę podoba mi się Liam. Jak ich znałam tylko z gazet, to tak samo było. Tylko wtedy na widok jego zdjęć miałam mniejszą podnietę. Teraz ja go widzę, to kolana mi miękną. Może kiedyś mu to powiem, ale nie teraz. Niedawno rozstał się z Sophią i też znamy się krótko. Po chwili rozmyśleń zasnęłam u boku Li. Obudziły mnie piski  chłopaków i słyszałam jak Liam próbował ich uciszyć. Myśleli, że nadal śpię, więc postanowiłam to wykorzystać.
- Zamknąć się, bo obudzicie mi Laurę - mówił chłopak.
- Sora. Nie dało się nie pisnąć. Tak słodko razem wyglądaliście jak weszliśmy do pokoju. Jakbym widział wieloletnią, kochającą się parkę - powiedział Louis.
- Takie słodziaki - powiedział Niall.
- I ona taka wtulona w ciebie - dodał Harry.
- Po prostu jedne wielkie awww - odparł Zayn.
- Jak wy coś powiecie, to potraficie człowieka zwalić z nóg - stwierdził Liam. Postanowiłam  już nie udawać, że śpię. Zaczęłam się powoli budzić.
- O cześć chłopaki. Jak się spało - spytałam z uśmiechem na twarzy.
- Dobrze - odparła Amanda, która po raz pierwszy się odezwała, bo nie słyszałam jej wcześniej. - A tobie chyba też ? - spytała z uśmiechem.
- Oczywiście i jak wygodnie mi było - powiedziałam i popatrzyłam na Li.
- Nasz Daddy jest wygodny. Mi to żadna nie powiedziała, że jestem wygodny. Gratulacje stary - stwierdził Harry.
- Nie martw się. Kiedyś ktoś ci tak powie - powiedziałam.
- Może. A teraz wstawać, bo wasz bóg idzie robić śniadanie - powiedział z dumą w głosie. Wszyscy wyszli, a ja postanowiłam iść się ubrać. Założyłam TO . Po mnie poszedł ubrać się Liam, który był ubrany w czarne rurki, czerwone conversy i tego samego koloru koszula w kratkę. Zapatrzyłam się trochę na niego. Zauważył to, a ja spaliłam buraka. Zeszliśmy na dół. To co tam zastaliśmy ... Boże, z kim ja się zadaję ? Czy oni raz nie wytrzymają bez ...

-----
Przepraszam za błędy, bo na pewno się znajdą. Dziś taki jakiś krótki wyszedł mi ten rozdział, ale nie miałam pomysłu jak go przedłużyć. Staram się aby te rozdziały były dłuższe ale też ciekawsze. Zachęcam do odpowiadanie na pytanie w ankiecie,którą znajdziecie pod archiwum bloga :)
A w ogóle jak wam się podoba Midnight Memories ? Słuchaliście czy czekacie do premiery ? Ja ciągle słucham wszystkie piosenki i w każdej z nich się zakochałam, a najbardziej w Strong <3

~ Julcia 

sobota, 16 listopada 2013

Rozdział VIII

TROCHĘ WAS CZYTA TE MOJE WYPOCINY, ALE MAŁO KOMENTUJE. PROSZĘ DAJ KOMENTARZ PO PRZECZYTANIU :)  A TERAZ MIŁEGO CZYTANIA :D


- Cześć! Spytam prosto z mostu. Masz siostrę ? - spytałam spokojnie. Zatkało ją. Nie wiedziała co powiedzieć, aż w końcu odezwała się.
- Tak, ale ja ci to wszystko wytłumaczę - powiedziała.
- Czemu ? Czemu mnie okłamywałaś przez tyle lat ? - krzyknęłam. Pobiegłam do swojego pokoju i zaczęłam płakać. Jak ona mogła ?  Zawsze wszystko sobie mówiłyśmy, ale czemu nie mogła powiedzieć, że ma siostrę ? Czy to coś złego ?  Zawsze chciałam mieć rodzeństwo, ale niestety nie miałam. Mama ciągle pukała do drzwi mówiąc, że wszystko mi wyjaśni. Ale po co ? Ja nie chcę słyszeć tego. Teraz nie wiem, czy to co powie okaże się prawdą. Nie chcę na razie jej słuchać, ale też nie mam na to sił. Spojrzałam na telefon aby sprawdzić godzinę. Było grubo po 23:00. Miałam 10 nieodebranych połączeń od Liama, po 2 od każdego z chłopaków i nawet 3 od Amandy. Nie chciałam z nikim rozmawiać, więc nie oddzwoniłam. Poszłam się umyć, a później próbowałam usnąć. Przez długi czas nie mogłam, aż w końcu nadszedł mój upragniony sen. Obudziłam się jakoś przed 10:00. Nie chciałam wstawać, bo dziś sobota, więc nie ma zajęć, ale także nie chciało mi się. Tak wiem, leń ze mnie. Wolałam poleżeć w ciepłym łóżeczku niż słuchać wyjaśnień matki. Właśnie dzwonił telefon. Niechętnie sięgnęłam po niego. To była Amanda. Postanowiłam w końcu odebrać.
- rozmowa -
- Co ? - spytałam oschle.
- Cześć ! Czemu nie odbierałaś od nas telefonu. Martwiliśmy się o ciebie - powiedziała z troską. No właśnie z troską ! Co jej się stało ? Czyżby postanowiła już nie grać dziewczyny, która jest niemiła i ma wszystko w dupie ?
- Bo nie miałam ochoty - odpowiedziałam.
- Czemu ? Coś się stało ? -spytała zmartwiona. Zaczyna mnie ona przerażać. Jak z dnia na dzień mogła się stać dla mnie milutka. Niedawno było, że chcę jej zabrać ojca i przyjaciół a teraz ?
- Tak, stało się, ale nie chcę gadać o tym - odparłam. - To wszystko ? - spytałam.
- Nie chcesz to nie, pa - odpowiedziała i rozłączyła się.
- koniec rozmowy -
Wiem. Była dla mnie miła i chyba starała się być już inna dla mnie, a ja za to byłam teraz ta niedobra. Po prostu wkurzyła mnie ta wczorajsza akcja i lepiej do mnie nie podchodzić, jeśli nie chce się czegoś niemiłego usłyszeć. Normalnie to byłabym miła, ale nie dziś, może nie jutro, może nawet za tydzień czy miesiąc, ale kiedyś na pewno. Leżałam w spokoju w łóżku, gdy ktoś zaczął dobijać się do drzwi mego pokoju.
- Już mówiła, że  nie chcę z nikim rozmawiać. Jasne ? - powiedziałam i obróciłam się w stronę okna.
- Nawet ze mną ? - spytał Liam, który właśnie stał za mną. Ale jak on tu wszedł ? Przecież drzwi były zamknięte na klucz.
- Musisz mnie straszyć ? A w ogóle jak tu wszedłeś ? - spytałam. - Przecież drzwi były zamknięte na klucz - powiedziałam, a on mi pokazał wsuwkę.
- Mówi ci to coś ? - spytał rozbawiony.
- Taa, w końcu sama tak robię jak chcę się gdzieś dostać i nie mam klucza - powiedziałam, po czym westchnęłam.
- Że co ? - spytał zdziwiony.
- Nic, nic - powiedziałam z uśmiechem.
- Słyszałem - powiedział. - Czemu nie chcesz z nikim rozmawiać ? - spytał zmartwiony chłopak.
- No bo rozmawiałam z mamą i to prawda, ze ma siostrę - powiedziałam.
- A powiedziała ci dlaczego, ukrywała to przed tobą ? - spytał Liam.
- Nie, bo nie chciałam jej słuchać - powiedziała, a Li mnie przytulił.
- Musisz dać jej dokończyć powiedzieć. Może miała ważny powód żeby to zrobić, co nie oznacza że powinna kłamać - powiedział.
- Dobra, ale będziesz przy mnie jak będę z nią rozmawiała ? - spytałam z nadzieją na twierdzącą odpowiedź.
- Na pewno ? Nie chcesz z nią sama porozmawiać ? - spytał.
- Chcę żebyś ze mną był - powiedziałam.
- OK, to idę po Jennifer - oznajmił i wyszedł. Bałam się co mogę usłyszeć. Słyszałam jak szli po schodach. No dobra, dam radę. Weszli do pokoju i zabrałam głos.
- Po pierwsze chcę cię przeprosić za wczoraj - powiedziałam i się do niej przytuliłam. - Po drugie, chcę żeby Liam też był przy tej rozmowie - odparłam z uśmiechem i usiadłam na łóżku razem z Li, a mama usiadła na przeciwko nas, na kanapie.
- Nic się  nie stało. Rozumiem, to ja przepraszam, że nic nie powiedziałam, że mam siostrę, ale nie wiedziałam jak ci to powiedzieć, ale też byłam proszona żeby nie mówić - powiedziała podenerwowana.
- A opowiesz mi czemu nic o niej nie mówiłaś ? - spytałam z uśmiechem.
- Jasne, ale obiecaj mi, że nie będziesz przerywać, tylko wysłuchasz do końca - powiedziała, a ja pokiwałam głową na znak, że się zgadzam.
- Gdy miałaś dwa latka, to uwielbiałaś ciocię Violę, ale niestety pewnego dnia oznajmiła nam, że wyjeżdża i nie mamy do niej dzwonić i nie mamy jej szukać. Violetta powiedziała, że nie mam tobie o niej mówić, bo nie chce żebyś wiedziała, że masz ciotkę, którą już nie zobaczysz. I jak cię spotka, to dopiero wtedy mogę ci o niej powiedzieć i dać ci tą bransoletkę, żeby ona wiedziała, że już o wszystkim wiesz i może normalnie z tobą rozmawiać, jak z siostrzenicą - powiedziała i podała mi obiecaną wcześniej bransoletkę. Była ona śliczna i wyglądała TAK . Od razu poprosiłam Liama, żeby odstawił ją na szafkę, bo nie chciałam jej przypadkiem zepsuć.  A właśnie, Li cały czas siedział i ściskał moją rękę aby dodać mi otuchy. Gdyby nie on. to podejrzewam, że nie wytrzymałabym do końca opowieści. Przytuliłam mamę i oznajmiłam, że idę się ogarnąć i ubrać. Mama wyszła, a Liam oznajmił, że poczeka na mnie. Ubrałam się w TO  i wyszłam z łazienki. Tak jak mówił Li, poczekał na mnie. Pisał coś w telefonie i nie zauważył mnie. Stała w drzwiach jakieś 5 minut, aż w końcu mnie zauważył.  Schował telefon do kieszeni  i wstał.
- Ślicznie wyglądasz - powiedział z uśmiechem.
- Dziękuję - powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
- Chłopcy chcieliby abyś do nas wpadła na noc - powiedział. - Chcesz do nas jechać ? - spytał.
- Oczywiście, tylko spakuję coś do przebrania - powiedziałam i zaczęłam pakować do torby parę rzeczy. W końcu zeszliśmy na dół.
- Jadę na noc do chłopaków - krzyknęłam do mamy z przedpokoju.
- OK, baw się dobrze - odpowiedziała.
- Tylko nie graj z nimi w butelkę - krzyknął Paul.
- Postaram się - powiedziałam i opuściliśmy mój dom. Liam przyjechał samochodem, więc nie musieliśmy iść. Otworzył mi drzwi od strony pasażera, po czym usiadł na miejscu kierowcy. Jechaliśmy około 10 minut, aż dotarliśmy po piękny dom :


Oczy mi się rozszerzyły na sam widok. Ci to mają chatę, ale moja też jest ładna. Liam szybko okrążył samochód aby otworzyć mi drzwi. Wyciągnął rękę w mą stronę aby pomóc mi wysiąść. Po wejściu do domu chłopcy się na mnie rzucili z uściskiem. Niewiele brakowało aby mnie udusili.
- Oh chłopcy, też się za wami stęskniłam, ale jeżeli nie chcecie mnie widzieć w najbliższym czasie w kostnicy, to puśćcie - powiedziałam ledwo. Chłopcy mnie puścili, a ja znów mogłam normalnie oddychać. Widziałam Amandę, siedzącą na kanapie. Była smutna, postanowiłam do niej podejść.
- Przepraszam, że byłam dla ciebie taka niemiła przez telefon, ale byłam wkurzona - powiedziałam i przytuliłam dziewczynę, która odwzajemniła uścisk.
- Nic się nie stało. Przecież, to nie ty byłaś niemiła od początku naszej znajomości - odparła. - Zgoda ? - spytała.
- Zgoda - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Dobra dziewczyny koniec, bo jeszcze się rozpłaczemy. Takie to wzruszające - powiedział Louis udając, że ociera łzę. Chwyciłam leżącą poduszkę na kanapie i rzuciłam nią w Lou.
- Ej! A to za co ? - spytał oburzony.
- Za jajco - odparłam.
- FOCH FOREVER ... - zaczął.
- Na 5 minut - dokończyłam za niego z uśmiechem.
- Nie! Bo na 5 sekund - powiedział i wystawił język. Zaśmialiśmy się i zaczęliśmy oglądać jakiś program telewizyjny, trochę mnie znudził, a w ogóle nie wiedziałam o co w nim chodzi.
- Jestem głodny, a to co oglądamy jest nudne i nie wiem o co w nim chodzi - odparł Niall.
- Wiem. Nie tylko ty nie wiesz o co w tym chodzi - odezwałam się. - Może ja z Amandą coś ugotujemy, co ? - zwróciłam się do dziewczyny.
- TAK ! - krzyknęli chłopcy.
- A co chcecie ? - spytała Amanda.
- Spaghetti - powiedział Harry.
- Dobra, to wy oglądajcie to coś, a my idziemy zrobić papu - powiedziałam i ruszyłam razem z córką Paula do kuchni. Była ona wielka. No w końcu musiało się tu pomieścić pięciu chłopaków. Każda z nas wyciągnęła potrzebne składniki.
- To ja zrobię makaron, a ty sos, OK ? - spytała.
- Dobra - odpowiedziałam. Trochę nam zajęło przygotowywanie spaghetti, bo były małe problemy.
- ZAYN ! - krzyknęła Amanda.
- Co ? - spytał z salonu.
- Rozłóż talerze, bo zaraz będzie wszystko gotowe - powiedziała. Chłopak przyszedł po talerze i zrobił to co miał. Po chwili wszyscy zajadaliśmy sie spaghetti, które nawet było zjadliwe.
- Dziewczyny, jak ja was kocham za to jedzenie. Uratowałyście mi życie, gdyby nie wy umarłbym z głodu - powiedział z pełnią buzią. Zaśmiałyśmy się z Amandą i uśmiechnęłyśmy się do niego szeroko.
- My zrobiłyśmy obiad, to ktoś z was zmywa - oznajmiłam. Nikt się nie wyrywał się na ochotnika, więc postanowiłam wybrać któregoś z nich. Padło na Louisa i Liama.
- Ale za co ? Miał być jeden - powiedzieli jednocześnie.
- Jakby ktoś sam się zgłosił , to jeden z was by zmywał, a tak robicie to we dwóch - oznajmiła Amanda. Chłopcy niechętnie poszli zmywać naczynia. Za to my wybieraliśmy film, który mamy wspólnie obejrzeć. Wybraliśmy Titanica, bo Harry błagał na kolanach. Przyjaciele szybko uwinęli się z robotą, więc mogliśmy zacząć oglądać. Amanda i Harry płakali, a reszta miała łzy w oczach. Mi ani jedna się nie uroniła i chciałam się z nich śmiać, ale się powstrzymałam. To nie jest normalne. Każdy przy tym filmie płacze, tylko nie ja. Po prostu jestem inna.  Po skończonym filmie Zayn zaproponował pewną grę.
- Może zagramy e butelkę na prawdę czy wyzwanie ? - spytał. Wszyscy przytaknęli oprócz mnie. Patrzyli na mnie w oczekiwaniu na odpowiedź. Nie wiedziałam czy się zgodzić, w końcu bez powodu Paul nie ostrzegałby mnie przed tą grą z nimi. Raz się żyje.
- Ymm ... Niech wam będzie - odparłam. Chłopcy przesunęli kanapę i stolik, żeby było więcej miejsca, a Amanda poszła po butelkę. Usiedliśmy w kółku i zaczęła się gra. Louis kręcił jako pierwszy. Wypadło na Harry'ego.
- Prawda czy wyzwanie ? - spytał Lou.
- Oczywiście, że wyzwanie - odparł Harry.
- No dobra. Musisz wyjść na ogród i krzyknąć : KOCHAM MOJEGO UKOCHANEGO LOUISKA - powiedział. Harry szybko wstał, wyszedł na ogród i krzyknął, to co miał. Nagle usłyszeliśmy głośne AŁ i krzyk jakiegoś dziadka.
- Dzięki Louis, dzięki tobie sąsiad rzucił we mnie kamieniem i krzyknął : PRECZ GEJOM Z TEGO OSIEDLA - powiedział i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Harry zakręcił i wypadło na Nialla.
- Może na początek pytanie - powiedział.
- Podoba ci się Amanda - spytał na co chłopak spuścił głowę.
- No ... ten ... ymm ... tak - powiedział, na co dziewczyna się zarumieniła. Nialler zakręcił i wypadło na Amandę.
- Wyzwanie - powiedziała.
- Zrób co chcesz - powiedział, na co dziewczyna wstała, podeszła do niego i go pocałowała. Wszyscy patrzyliśmy na to z rozdziawianymi buziami. Dziewczyna z powrotem usiadła i zakręciła. Wypadło na mnie.
- Pytanie czy wyzwanie ? - spytała z uśmiechem. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Wszyscy patrzyli na mnie i wyczekiwali odpowiedzi.
- Wyzwanie - odpowiedziałam w końcu.
- Masz ...

-----

No to mamy 8 rozdział. Dziękuję za komentarze i proszę tych co jeszcze nie skomentowali ani razu, aby zostawili po sobie ślad :) Każdy komentarz dużo dla mnie znaczy :D Jak pewnie zauważyliście, ten rozdział jest dłuższy i mam nadzieję, że się podoba. Przepraszam za błędy. Dziękuję za wyświetlenia :* KOCHAM WAS xx

~ Julcia

środa, 13 listopada 2013

Rozdział VII

MIŁEGO CZYTANIA :) xx


- Odbierz - powiedział łagodnie. Spełniłam jego prośbę.
- rozmowa -
- Słucham - powiedziałam.
- Cześć, tu Victoria - mówiła. Po głosie rozpoznałam, że przed chwilą płakała. - Mogę do ciebie przyjść ? - spytała z nutką nadziei.
- Możesz, nie ma problemu - powiedziałam.
- OK, dziękuję. Będę za 15 minut - powiedziała i się rozłączyła.
- koniec rozmowy -
- I co - spytał Liam.
- Będzie tu za 15 minut. Było słychać, że płakała. Albo jej powiedział prawdę albo sama się dowiedziała. Może ktoś pokazał jej zdjęcia. Dowiem się jak przyjdzie - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. Liam zszedł na dół do chłopaków i Amandy, a ja postanowiłam ogarnąć swoją twarz. Ryczałam trochę, więc makijaż na pewno jest rozmazany, a włosy potargane. Jak zobaczyłam swoje odbicie w lustrze, to ledwo się powstrzymałam aby nie pisnąć. To co zobaczyłam było masakryczne. Po długim ogarnianiu twarzy postanowiłam nie schodzić na dół. Poczekam na dziewczynę u siebie w pokoju. Nagle wpadła do pokoju zapłakana przyjaciółka.
- Przepraszam cię, że byłam dla ciebie taka wredna - powiedziała i mnie przytuliła. Oczywiście odwzajemniłam uścisk.
- Nic się nie stało. Zapomnijmy o tym. Teraz lepiej mi powiedz czemu płaczesz - spytałam ją.
- No bo on ... on mnie zdradzał od dłuższego czasu ... i ... i nie masz pojęcia z kim - mówiła przez łzy.
- Sophia Smith - powiedziałam pod nosem, ale na tyle głośno, że ona to usłyszała.
- Skąd ... skąd wiedziałaś - spytała zdziwiona.
- To właśnie chciałam ci wczoraj powiedzieć. Mówili o tym wczoraj we wiadomościach - odparłam. Dziewczyna już się nie odezwała. Ciągle płakała. Próbowałam ją pocieszyć wiele razy, ale nie dałam rady. Widziałam, że z nią nie będzie tak łatwo jak z Liamem. Wyjątkowo bardzo szybko się pozbierał, bo liczyłam, że potrwa to z tydzień, dwa ale on jest silny, albo udaje przed mną, a w domu płacze w najlepsze. Oby nie.
- Vic. A powiesz mi jak się o tym dowiedziałaś - spytałam. - Jeśli nie chcesz, to nie musisz - dopowiedziałam. Ona kiwnęła głową na znak zgody i zaczęła opowiadać.
- Bo byliśmy w restauracji. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy. W skrócie było tak jak kiedyś, dopóki nie weszła ona. Podeszła do naszego stolika. Powiedziała do Jamesa : Witaj kochanie. Usiadła mu na kolanach i najzwyczajniej w świecie zaczęła się z nim całować. Szmata - powiedziała, ale tym razem nie płakała, wręcz przeciwnie, śmiała się. Nie wiedziałam o co jej chodzi. Czyżby moja przyjaciółka musiała skorzystać z porady psychologa ? Patrzyłam na nią ze zdziwioną miną.
- Jakbyś widziała swoją minę ... gdy ci o tym mówiłam ... to też byś padła ... ze śmiechu - powiedziała przez śmiech. Zaczęłam się śmiać razem z nią. Rozmawiałyśmy ze sobą do 2:00 w nocy, a później poszłyśmy spać.

*Harry*

Po tym jak Liam pobiegł do Laury, to ja postanowiłem iść usiąść na ławkę przed domem. Musiałem przemyśleć parę spraw. Jedną z nich była Laura. Czemu tak zareagowałem jak zobaczyłem ich wtulonych w siebie ? Nie wiem. Laura jest ładna, ale nic więcej, po prostu nie zakochałem się w niej, tylko miałem jakiś dziwny odruch. Tak na prawdę jeszcze nigdy nie zakochałem się na prawdę. Zawsze, to było chwilowe zauroczenie lub sprawa Modestu. Tak mam tu na myśli Taylor Swift. Byłem z nią tylko dla tego, bo mi kazali. Postawili mi warunek: albo ona albo wypad z zespołu. On jest dla mnie najważniejszy, więc oczywiste było, to co wybiorę. Nagle do domu Paula przybiegła zapłakana dziewczyna. Co z tego, że była cała rozmazana, ale była piękna. Weszła do domu, a ja za nią. Zanim zdążyłem zamknąć drzwi, to ona już biegła po schodach, w stronę pokoju Laury. Przez chwilę stałem i najnormalniej w świecie gapiłem się na schody. Czekałem aż znów ta piękna dziewczyna pojawi się. Louis zaczął mnie szturchać.
- Ej! Ziemia do Stylesa. Tylko mi nie mów stary, że "się zakochałeś" znów od pierwszego wejrzenia - zaczął śmiać się Louis, który dokładnie podkreśliła słowa " się zakochałeś ". Nic mu nie odpowiedziałem, tylko poszedłem w stronę kuchni napić się skoku jabłkowego. Po wykonanej czynności odstawiłem szklankę do zlewu i poszedłem do salonu.
- Amanda, może chciałabyś dziś nocować u nas. Z tego co widziałem, to ta dziewczyna jest załamana, więc będzie długo rozmawiała z Laurą, a z chłopakami nie chcielibyśmy abyś została sama - powiedziałem.
- No jasne. Przy okazji ta dziewczyna, od której nie mogłeś oderwać wzroku ma na imię Victoria - powiedziała Amanda, a chłopcy zaczęli się śmiać.
- Hahaha ! Śmiejcie się, to nie moja wina, że te schody są takie interesujące, mogę na nie patrzyć godzinami - powiedziałem. Zebraliśmy się wszyscy i pojechaliśmy do naszego domu. Po drodze chłopacy już mi nie dokuczali. W domu po głowie chodziła mi Victoria. Victoria, to takie piękne imię jak jego właścicielka XD

*Victoria*

Obudziłam się szybciej od Laury. Ona sobie tak słodko spała, ale ja nie mogłam, bo cały czas myślałam o nim. Na samą myśl chciało mi się płakać, ale nie mogłam, bo chciałam udowodnić Laurze, a przede wszystkim sobie, że jestem silna i się nie załamie. Przynajmniej mam taką nadzieję. Nie chciała budzić przyjaciółki, wiec napisałam karteczkę :
Kochana Lauro !
Wróciłam do domu. Nie miałam serca by cię budzić :) Widzimy się na próbie.
Buziaczki Vic xx

Ubrałam buty i wyszłam z domu przyjaciółki. Wybrałam dłuższą drogę do domu, czyli przez park. Przypomniało mi się o chłopaku, którego widziałam przed domem i tych w domu Laury. Miał on brązowe loczki. Ja go już gdzieś widziałam. Ymm ... to jest ... o kurde ! To Harry Styles, a ci w salonie, to pewnie byli Liam, Louis, Zayn i Niall. Czy musieli przyjść w tym momencie. Chciałam ich poznać, ale nie w takim momencie, gdzie będą mnie widzieli w takim stanie. No trudno. Wreszcie doszłam do domu. Przywitałam się z rodzicami, a z nimi siedział on. Co on chciał ? Nawet nie chcę tego wiedzieć.
- James masz wyjść z tego domu i nawet nie chcę słyszeć żadnych wyjaśnień ! - krzyknęłam. - Tam są drzwi. Wyjdź - powiedziałam już ciszej i wskazałam na drzwi. Chłopak ze spuszczoną głową wyszedł z domu bez słowa. Nie myślałam, że pójdzie mi tak łatwo.

*Laura*

Obudziłam się o 12:00. Chciałam obudzić przyjaciółkę, abyśmy nie spóźniły się na zajęcia, ale jej nie było obok mnie. Zerwałam się szybko z łóżka, gdy zobaczyłam karteczkę od niej. Przeczytałam ją na głos, bo tak na pewno nie ma nikogo w domu bo jest za cicho. Ze spokojem poszłam się umyć, uczesać, umalować i ubrać w TO . Spakowałam jeszcze torbę i ruszyłam do wyjścia. Po drodze wstąpiłam do kuchni po jabłko, bo od dawna nic nie jadłam. Podczas drogi do szkoły oczywiście słuchałam piosenek 1D . Przed budynkiem spotkałam uśmiechniętą Vici. Cieszyło mnie to, bo już nie smuciła się z powodu tego debila Jamesa. Przebrałyśmy się i zaczęły się zajęcia. Gdy weszła nauczycielka przypomniało mi się, że dziś mama wraca i muszę z nią poważnie porozmawiać. A co jeśli to prawda? Ale moja mama nigdy by mnie nie okłamała. No chyba, że miałaby niepodważalne dowody, do tego aby ukryć przed mną istnienie Violetty Flack. Tym razem kobieta nie kazała mi zostawać po zajęciach. Ale tym razem dziewczyny z grupy. Przez wczorajsze zatrzymanie nie mogłyśmy się poznać, a na zajęciach nie można rozmawiać.
- Cześć ! Ja jestem Cara - powiedziała blondynka. - A to Anne, Louise, Kate, Mia, Jade i Alex - przedstawiła każdą po kolei. Podałam każdej z nich rękę na przywitanie.
- Tak się składa, że z Alex i Louise mamy zamiar iść na kawę. Chciałabyś iść z nami, abyśmy mogły się lepiej poznać ? W końcu zapowiada się, że będziemy się długo widywały. Oczywiście możesz wziąć Victorię - powiedziała z uśmiechem Mia. Te dziewczyny, które z nami nie szły , poszły do swoich domów, a ja poszłam w stronę przyjaciółki.
- Vicuś, ja idę z Mią, Alex i Louise na kawę. Idziesz z nami ? - spytałam.
- Nie dzięki, nie czuję się najlepiej - powiedziała.
- No dobrze, ale jakby coś się działo, to dzwoń. Od razu u ciebie będę - oznajmiłam jej i się pożegnałam, po czym ruszyłyśmy z dziewczynami na obiecaną kawę. Każda z nas zamówiła po Latte. Ubóstwiam ją :D Każda z nas opowiedziała o sobie w skrócie. W pewnym momencie do kawiarni wszedł Zayn ze swoją narzeczoną Perrie. Nie poznałam jej osobiście, ale za to uwielbiam jej głos, bo czasami lubię posłuchać Little Mix. Uśmiechnęłam się do nich ciepło. Zayn nawet się uśmiechnął i zaczął coś zawzięcie tłumaczyć Perrie. Chyba nie pomyślała, że spodobał mi się Zayn. Po godzinnym plotkowaniu pożegnałam się z dziewczynami i ruszyłam w stronę domu. Na pewno mama z Paulem już wrócili. Rozmyślałam co mam powiedzieć, bo raczej nie wyskoczę z tekstem typu : Do jasnej cholery, mogłabyś mi powiedzieć, że masz siostrę ! (Sorki za słownictwo, ale raz kiedyś muszę to napisać ) W końcu dotarłam pod dom. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka. W korytarzu od razu zjawiła się moja rodzicielka.
- Cześć ! Spytam prosto z mostu. Masz siostrę ? - spytałam spokojnie. Zatkało ją. Nie wiedział co powiedzieć, aż w końcu odezwała się.

-----
Cześć ! Rozdział miał być rano, ale miałam lekkie problemy techniczne :D Jak wam się podoba rozdział ? Staram się pisać coraz dłuższe rozdziały, ale na razie za bardzo mi to nie wychodzi, jak widać. Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze. Oczywiście jak zostawiacie linki w komentarzach do swoich blogów, to odwiedzę je w najbliższym czasie. To chyba wszystko :) Proszę komentujcie. Każdy komentarz mnie ucieszy :**

~ Julcia

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział VI

CZEŚĆ NA POCZĄTEK CHCIAŁABYM WAS POPROSIĆ O ZAJRZENIE NA BLOG MOJEJ KOLEŻANKI Z TWITTERA. BARDZO MI ZALEŻY I TEŻ JEJ ABYŚCIE NA NIEGO WESZLI I ZOSTAWILI PO SOBIE ŚLAD W POSTACI KOMENTARZA :) PROSZĘ WEJDŹCIE NA JEJ BLOG. JEST TO CIEKAWE OPOWIADANIE O ONE DIRECTION :D ZRÓBCIE TO DLA MNIE I ZAJRZYJCIE :P

ROZDZIAŁ DEDYKUJE PEWNEMU ANONIMOWI, KTÓRY SIĘ NIE PODPISAŁ DLA KOGO MA BYĆ, WIĘC NASTĘPNYM RAZEM PROSZĘ O PODPISANIE SIĘ :) 

A TERAZ MIŁEGO CZYTANIA I LICZĘ NA KOMENTARZE ^^



*Amanda*

Wszyscy noc spędziliśmy w salonie. Jedni na sofie, drudzy na fotelach. Dziwiło mnie to, że Laura nie zeszła po rozmowie z Liamem. Postanowiłam obudzić resztę i pójść zobaczyć co oni tam robią. Chłopcy wstali i poszliśmy. Jak weszliśmy do pokoju Laury zastaliśmy słodki widok. Liam leżał na łóżku, a koło niego Laura, która była w niego wtulona. Po prostu jedno wielkie AWWWWW ... <3 Obydwoje mieli podpuchnięte oczy od płaczu. Rozumiem Liama, ale Laura ? Coś musiało się stać. Chłopcy zrobili zdjęcia tej słodkiej scenki. Nie wstawiali na tt, bo fanki nie chciałyby widzieć Liama w takim stanie. Chociaż, byłyby większe hejty na Sophie. Ja to mam jednak głupie pomysły. Harry lekko się zdenerwował widząc Laurę wtuloną w Liama. Czyżby ktoś tu się zakochał ?
- Wstawać! - krzyknął Louis. Obydwoje podskoczyli ze strachu. Z Liamem chyba już lepiej, bo krzyknął.
- Porąbało was!? - krzyknął. - Nawet człowiekowi wyspać się nie dacie - to powiedział już spokojnie.
- Sorka, ale trzeba było. Byliście wtuleni w siebie, a Hazza jakiś dziwny się stał jak was zobaczył - powiedział Louis.
- Też to zauważyłam - powiedziałam.
- To nie prawda ! - powiedział Harry podniesionym głosem i wyszedł. Wszyscy zdziwiliśmy się jego reakcją.

*Liam*

Zdziwiła mnie reakcja przyjaciela. Czyżby podobała mu się Laura? Nic mi nie mówił. Będę musiał z nim porozmawiać. Nie żeby coś, ale Laura spodobała mi się od początku, gdy zobaczyłem ją w tej słodkiej piżamce :) Ale nie mogę powiedzieć czy się w niej zakochałem, bo to za wcześnie. Znamy się dopiero od wczoraj. Widzę, że jest dobrą osobą, bo starała się mnie pocieszyć po Sophie ( bez skojarzeń XD ) i bardzo przejęła się tym, że chłopak jej przyjaciółki ją zdradza i to jeszcze z Sophią. Po prostu płakała na samą myśl, że ktoś mógł ją skrzywdzić. Czas pokarze, czy to jednak miłość. Wszyscy opuścili pokój, zostałem z nią sam na sam.
- Liam - spytała.
- Słucham - odpowiedziałem.
- Ja się boję do niej zadzwonić, a w ogóle jeszcze mamy iść na zajęcia tańca. Mam iść tam na próbę, ale nie dam rady, bo on tam będzie. A co jeśli w pewnym momencie nie wytrzymam i powiem mu co o nim myślę i co strasznego zrobił, a Vici nie będzie wiedział o co chodzi - powiedział i się rozpłakała. Przytuliłem ją od razu.
- Ejj ... nie płacz. Zrobimy tak. Pójdziecie normalnie na tańce. Będziesz się starała o niczym nie powiedzieć. Umówisz się z nią po zajęciach i pokażesz jej zdjęcia, a ona zrobi co uważa - powiedziałem.
- No dobra - zgodziła się dziewczyna.
- A teraz idź się ogarnąć, bo chyba niedługo przychodzi Victoria - powiedziałem. Pożegnałem się z nią buziakiem w policzek i wyszedłem z pokoju. Razem z chłopakami pojechaliśmy do naszego domu. Od razu udałem się pod prysznic, a później oglądaliśmy z chłopakami film dopóki nie zadzwonił mój telefon.
- rozmowa -
- Hej ! Wpadniecie do mnie, bo się nudzę ? - spytała Amanda.
- Jasne. Zaraz będziemy - powiedziałem i się rozłączyłem.
- koniec rozmowy -
- Chłopaki zbieramy się. Jedziemy do Amandy, bo jej się nudzi, a chyba nie pozwolimy zanudzić się jej na śmierć - powiedziałem do nich.
- OK - powiedzieli razem i pojechaliśmy do dziewczyny.

*Laura*

Tak jak Liam mi poradził poszłam się odświeżyć. Później ubrałam się w TO , włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż. Do przyjścia Vic zostało mi 30 minut. Na razie nic nie zjadłam ani się nie spakowałam. Z tym pierwszym nie mam problemu, bo głodna nie jestem ale z drugim owszem. Szybko wyciągnęłam moją starą torbę do treningów. Miała ona herb Lecha Poznań, bo jak mieszkałam w Polsce, to właśnie im kibicowałam. Schowałam do niej czarną bokserkę i szare spodnie z 3/4 nogawkami. Usłyszałam dzwonek do drzwi, wiec chwyciłam torbę i popędziłam na dół. Tak jak myślałam, to była przyjaciółka. Przywitałam się z nią i poszłyśmy w stronę miejsca zajęć.
- Victoria, może chciałbyś u mnie dziś nocować ? - spytałam.
- Z chęcią. A nie będzie to przeszkadzało twojej mamie i panu Paulowi ? ( trochę to dziwnie brzmi :D )  - spytała.
- Nie, bo ich nie ma. Wracają dopiero jutro. Wiesz, że Amanda na razie jest dla mnie miła ? - powiedziałam.
- To dobrze. Poznaje cię i się do ciebie przekonuje - powiedziała z uśmiechem. W końcu dotarłyśmy. Stresowałam się i bałam, że nie będę tu pasowała. W Polsce chodziłam do szkoły tańca i byłam dobra. Mam nadzieję, że tu też tak będzie. Poszłyśmy się przebrać w stroje. Tańca uczyła nas Violetta Flack. Moja mama ma tak na nazwisko panieńskie, ale została przy White po rozwodzie. Nie wiem dlaczego, ale tak zadecydowała. Zaczęły się zajęcia. Zauważyłam, że przyszedł James. Przyjaciółka mi mówiła, że przychodził czasami popatrzeć na nią jak tańczy.
- Dziewczęta ! - klasnęła w dłonie. - Od dziś będzie z nami w grupie tańczyła ... Ymm ... Laura... White - powiedziała jakoś dziwnie i tak samo się na mnie spojrzała. - Lauro, proszę zostań po zajęciach. Muszę z tobą porozmawiać - powiedziała i włączyła muzykę, do której dziewczyny zaczęły tańczyć. Popatrzyłam chwilę na układ i zaczęłam tańczyć. Szło mi nawet nieźle. Zajęcia się skończyły. Bałam się rozmowy. Co mogłam zrobić przez pierwsze 2 minuty zajęć ? Podeszłam do nauczycielki.
- Chciała ze mną pani porozmawiać  - odparłam.
- Jaka pani ? Nie wiesz kim jestem ? - spytała zdziwiona.
- No jest pani moją nauczycielką od tańca - powiedziałam.
- Jestem siostrą twojej matki - powiedział spokojnie. CO ? Przecież mama mi nie mówiła, że ma siostrę. Nigdy. O co tu chodzi ?
- Przepraszam panią, ale mama jest jedynaczkę. Musiała mnie pani z kimś pomylić - powiedziałam i wyszłam. Przed budynkiem czekali na mnie Victoria i James.
- Laura, nie obrazisz się jeśli do ciebie nie przyjdę ? James zaprosił mnie na kolację - powiedziała uradowana.
- Ale ja musze ci coś ważnego powiedzieć - powiedziałam.
- Jesteś wredna ! - krzyknęła. - Mogłabyś czasami pomyśleć też o mnie, a nie tylko o sobie. Dobrze wiesz, że za często się nie widujemy - powiedziała i odeszła z tym debilem. Przez tego idiotę pokłóciłam się z moją przyjaciółką. Szkoda, że dlatego aby wyznać jej prawdę o nim. Gdy dotarłam do domu, to poszłam od razu do swojego pokoju, nawet nie przywitałam się z chłopakami i Amandą. Nie dość, że się pokłóciłam z Vici, to jeszcze nauczycielka od tańca twierdzi, że jest moją ciotką ! Ja mam tego dość. A miało być tak pięknie. Miałam przyjechać do mamy, znaleźć kochającego mnie chłopaka i żyć długo i szczęśliwie. Na to wychodzi, że na takie życie muszę sobie poczekać. Moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedziałam nie ruszając się z miejsca, którym aktualnie było moje łóżko.
- Cześć ! Co się dzieje, bo się z nami nie przywitałaś ? - spytał Liam i usiadł koło mnie na łóżku.
- No bo jak miałam powiedzieć Victorii o Jamesie, to na wyskoczył z propozycją żeby sobie poszli na kolację. Powiedziałam, że muszę jej coś ważnego powiedzieć, to ona się wydarła, że jestem wredna i myślę tylko o sobie, a ja chciałam jej tylko powiedzieć o zdradzie Jamesa. Poszła sobie z nim i mnie zostawiła, ale to tak jeszcze nie koniec - powiedziałam i przestałam na chwilę mówić. - Nauczycielka od tańca mówi, ze jest siostra mojej mamy, ale ona zawsze mi mówiła, że jest jedynaczką - powiedziałam i się rozkleiłam.
- Cii ... nie płacz. Pogodzisz się z Victorią, a jeśli chodzi o sprawę z ciocią, to pogadasz o tym ze swoją mamą jak wróci z wyjazdu - powiedział.
- Dziękuję ... dziękuję za to, że jesteś - wtuliłam się w Liama. Nagle zadzwonił telefon. Nie wiedziałam czy mam odebrać. Popatrzyłam na Li z miną : co mam zrobić. Chyba zrozumiał o co mi chodzi, bo po chwili odpowiedział.
- Odbierz - powiedział łagodnie.


-----

Jak wam się podoba rozdział. Myślę, że nie jest najgorszy :) Widzę, że trochę osób wchodzi na ten blog, więc proszę was o komentarz. Może to być zwykła buźka, kropka, wykrzyknik, cokolwiek, ale żebym wiedziała, że to przeczytaliście. Tak jak na początku poprosiłam podpisujcie się nawet jedną literką, żebym wiedziała kto to :D Dziękuje za komentarze pod poprzednim rozdziałem.
Kto będzie chciał dedyka do następnego rozdziału ? :) śmiało piszcie XD