sobota, 23 listopada 2013

Rozdział X

MIŁEGO CZYTANIA XX 


Zeszliśmy na dół. To co tam zastaliśmy ... Boże, z kim ja się zadaję ? Czy oni raz nie wytrzymają bez bitwy na jedzenie. Jak rozmawiałam z mamą przez telefon, gdy jeszcze mieszkałam w Polsce, to za każdym razem mi mówiła, że co do nich przychodzili, to cały dom był w produktach spożywczych, bo zamiast zrobić coś do jedzenia, no to wiadomo co było. Tym razem Louis otrzepywał marchewki z mąki, bo obsypał je Niall, który się śmiał i jadł żelki, a Harry i Zayn rozpaczali, bo we włosach mieli powbijane po 3 jajka i na to mąka. Ściany kuchni były całe w jajkach, mące, oliwie, drożdżach (!?). Nie wiem co oni mieli zamiar z tymi składnikami zrobić.
- Kto zaczął ? - spytałam.
- Ymm ... no ten, no - zaczął Harry.
- Liam ! - krzyknął Harry.
- Brawa za inteligencje. Ja cały czas byłem z Laurą u góry - bronił się Li.
- To byłem ja - powiedział niewinnie Niall i zaczął znów zajadać swoje żelki w kształcie misiów.
- Oj Niall. Teraz cała czwórka sprząta ten bajzel, a ja idę do domu - oznajmiłam. - Amanda, idziesz ze mną  ? - spytałam dziewczynę.
- Tak, tylko pójdę po moje rzeczy - powiedziała i poszła na górę. Ja nie musiałam, bo Liam poszedł po moje rzeczy.
- Może was zawiozę - powiedział Liam.
- Nie dzięki, przejdziemy się, a w ogóle muszę pogadać z Laurą na osobności, a w domu to raczej nie wykonalne - powiedziała z uśmiechem Am. Pożegnaliśmy się z chłopcami i wyszłyśmy z ich domu, po czym poszliśmy w stronę naszego. Amanda jest spoko, dobrze mi się z nią rozmawia. Nadal nie mam pojęcia czemu zachowywała tak jak się zachowywała na początku.
- Amanda, mam pytanko - powiedziałam niepewnie.
- Spoko, mów - oznajmiła.
- Czemu na początku naszej znajomości byłaś dla mnie niemiła, oschła ? - spytałam.
- Bo miałam żal do taty, że zostawił moją matkę i teraz chcę się pobrać z twoją. Jennifer zawsze była dla mnie miła, nie to co moja matka, ona ciągle na mnie krzyczała ale tak ją kocham. Nie wyobrażałam sobie tego, że tata może być z inną kobietą i do tego taką, która ma córkę w moim wieku. Jak się tego dowiedziałam, to postanowiłam być dla was niemiła, żebyście zostawiły mojego tatę w spokoju. Ale zrozumiałam, że Jennifer kocha mojego tatę, a ty jesteś dobrą osobą, więc mam zamiar żyć w zgodzie - powiedziała i się zatrzymała. - Przepraszam cię, że taka byłam. Zgoda - powiedziała  i wyciągnęła w moją stronę rękę, ja jednak to zignorowałam i ją przytuliłam.
- Jasne, rozumiem cię - powiedziałam i odsunęłam się od blondynki. Po chwili już byłyśmy w domu. Przywitałyśmy z Paulem i mamą. Byli zdziwieni, że przez drogę nie pozabijałyśmy się. Zaśmiałyśmy się obie i każda poszła do swojego pokoju. Postanowiłam wejść na skypa, bo może dziewczyny będą. Prawdę mówiąc cholernie się za nimi stęskniłam. Akurat obydwie były na skypie, postanowiłam do oby zadzwonić, jednak żadna z nich nie odebrała i po rozłączeniu wylogowały się. To dziwne, jeszcze wczoraj wieczorem pisałyśmy i było wszystko okej. Chyba nie obraziły się za to, że wyjechałam i tak często z sobą nie rozmawiamy. Na skypie jeszcze była Vica, może ona odbierze.
- Cześć Laura ! Co tam u ciebie ? - spytała dziewczyna dziwnie radosnym głosem.
- Hej Vica ! Wera i Marysia chyba się obraziły na mnie, bo nie odbierały na skypie i od razu wylogowały się - powiedziałam smutnie. - A tobie coś się stało, bo jeszcze nie widziałam cię takiej radosnej odkąd przyjechałam - powiedziałam.
-  Bo James był u mnie w domu i wyszedł na moją prośbę, nie musieliśmy się na siebie wydzierać, ale za to musiałam spowiadać się rodzicom czemu go wyrzuciłam - powiedziała radośnie.
- A co on chciał ? - spytałam zaciekawiona.
- Chciał ze mną pogadać. Na pewno chciał się usprawiedliwić, ale nie pozwoliłam mu. Dobra koniec o tym dupku - oznajmiła. - Jak podobają ci się tańce ? - spytała.
- Daję jakoś radę - powiedziałam z uśmiechem. - Ale muszę porozmawiać z panią Violettą - powiedziałam ze smutkiem.
- Czemu? Ej, co się stało ? - spytała zmartwiona przyjaciółka.
- Bo to prawda, że ona jest siostrą mojej mamy, czyli moją ciocią - odpowiedziałam.
- Czyli jednak, to prawda - powiedziała i chyba odpłynęła na chwile.
- No tak - powiedziałam po chwili. - Mam nadzieję, że to nie wpłynie w żaden sposób na moją ocenę tańca - oznajmiłam.
- Na pewno nie. To jest spoko babka, która oddziela życie prywatne od pracy - powiedziała. -Muszę już kończyć, widzimy się jutro na zajęciach. Paa - powiedziała Vica i się rozłączyła. Wyłączyłam komputer i poszłam się wykąpać. Nalałam pełną wannę wody i po chwili weszłam do niej. Wsadziłam słuchawki do uszu i zamknęłam oczy, żeby się odprężyć. Po godzinnej kąpieli wyszłam z wanny i ubrałam się w piżamę. Weszłam do łóżka i już po chwili spałam.

Był środek nocy. Wszyscy spaliśmy tego dnia pod namiotami nad jeziorem przy lesie. Obudziły mnie krzyki . Wyszłam szybko z namiotu. Wszyscy stali i krzyczeli na jakiegoś gościa, który trzymał Victorię. Nie mogłam rozpoznać kto to, ale wiedziałam, że skądś go znam. W pewnym momencie mężczyzna wyciągnął pistolet i powiedział : Przez dziewczynę tego dupka nie mogłaś być moja, więc niech teraz mi za to odpowie. Nakierował pistolet w moją stronę i oddał strzał.

Obudziłam się cała spocona. Co to miało znaczyć ? Przestraszyłam się, to co widziałam w tym śnie było straszne. Niech to będzie tylko sen. Spojrzałam na zegarek i była 6:00. Tak już na pewno nie zasnę, więc postanowiłam iść się odświeżyć po tym śnie i ubrać. Ruszyłam do łazienki. Szybkim ruchem ściągnęłam piżamę i weszłam pod prysznic. Po chwili owinęłam się ręcznikiem i zaczęłam suszyć moje w brązowe włosy. Pofalowałam je jak zawsze i ruszyłam do szafy, żeby wybrać jakieś rzeczy na dziś. Zdecydowałam sie na :


Weszłam do łazienki i ubrałam się, po czym zeszłam na dół coś zjeść, bo burczało mi w brzuchu. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Po skończonym posiłku poszłam do salonu zobaczyć co jest w telewizji. Leciała jakaś komedia, więc postanowiłam ją zobaczyć. W pewnej chwili dostałam sms-a od nieznanego numeru . 

Masz mi pomóc zdobyć twoją przyjaciółkę, bo inaczej pożałujesz :) Na razie tylko ostrzegam.

Przestraszyłam się na widok tej wiadomości. Nie mógł być to James, bo jego numer mam w kontaktach, bo dał mi po naszym pierwszym spotkaniu, a w ogóle jakby był to on to by było napisane, żebym pomogła mu ją odzyskać. Na razie nie mam zamiaru nikomu o tej wiadomości wspominać, bo może ktoś robi sobie ze mnie żarty. Nikogo nie było w domu, bo zanim dostałam wiadomość, to mama i Paul wyszli do pracy, a Amanda poszła spotkać się z przyjaciółką i mówiła, że nie wie kiedy wróci. Z nudów wyłączyłam telewizor i poszłam po laptopa. Zaczęłam przeglądać różne portale społecznościowe i plotkarskie. Zobaczyłam, że na jednej stronie było zdjęcie na którym byłam ja razem z Liamem w jego aucie. Nie chciałam tego czytać, żeby się nie zdenerwować przed zajęciami i rozmowie z nowo odkrytą ciocią. Była już 13:00, więc zaczęłam szykować się do wyjścia. Chwyciłam moją torbę i wyszłam z domu zakluczając go. Ruszyłam w stronę miejsca zajęć. Przez cały czas miałam wrażenie, że ktoś za mną idzie.


-----
Wiem, że rozdział nie jest jakiś za wspaniały i też długi, ale się staram :) Martwi mnie, to że coraz mniej osób komentuje. Bardzo proszę skomentujcie chociaż buźką. Mi to wystarczy. Każdy komentarz mnie ucieszy. A tak w ogóle interesuje was ta historia ?? Zachęcam do udziału w ankicie którą znajdziecie pod archiwum bloga :) To do następnego i dziękuję za każdy komentarz :*

P.S. Nie mogę uwierzyć, że już za niecałą godzinę zacznie się 1DDay ale w naszym przypadku, to raczej 1DNight :) Też się cieszycie, że zostało tak mało czasu ? :D
Tu link jak jeszcze ktoś nie ma  : 1DDay

~ Julcia

4 komentarze:

  1. Rozdział jak zawsze genialny! *.*
    Czekam na next ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam twojego bloga ale ma jeden minus kiedy nie dodajesz rozdziałów mogłabyś napisać krótką notkę na temat naszych kochanych chłopaków. Po za tym rozdział jest super!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest genialny! :)
    Boże.. Teraz James będzie śledził Laure.. -,-
    Czekam na next xx @luv_myy_harreh

    OdpowiedzUsuń