Zeszliśmy na dół. To co tam zastaliśmy ... Boże, z kim ja
się zadaję ? Czy oni raz nie wytrzymają bez bitwy na jedzenie. Jak rozmawiałam
z mamą przez telefon, gdy jeszcze mieszkałam w Polsce, to za każdym razem mi
mówiła, że co do nich przychodzili, to cały dom był w produktach spożywczych,
bo zamiast zrobić coś do jedzenia, no to wiadomo co było. Tym razem Louis
otrzepywał marchewki z mąki, bo obsypał je Niall, który się śmiał i jadł żelki,
a Harry i Zayn rozpaczali, bo we włosach mieli powbijane po 3 jajka i na to
mąka. Ściany kuchni były całe w jajkach, mące, oliwie, drożdżach (!?). Nie wiem
co oni mieli zamiar z tymi składnikami zrobić.
- Kto zaczął ? - spytałam.
- Ymm ... no ten, no - zaczął Harry.
- Liam ! - krzyknął Harry.
- Brawa za inteligencje. Ja cały czas byłem z Laurą u góry -
bronił się Li.
- To byłem ja - powiedział niewinnie Niall i zaczął znów
zajadać swoje żelki w kształcie misiów.
- Oj Niall. Teraz cała czwórka sprząta ten bajzel, a ja idę
do domu - oznajmiłam. - Amanda, idziesz ze mną
? - spytałam dziewczynę.
- Tak, tylko pójdę po moje rzeczy - powiedziała i poszła na
górę. Ja nie musiałam, bo Liam poszedł po moje rzeczy.
- Może was zawiozę - powiedział Liam.
- Nie dzięki, przejdziemy się, a w ogóle muszę pogadać z
Laurą na osobności, a w domu to raczej nie wykonalne - powiedziała z uśmiechem
Am. Pożegnaliśmy się z chłopcami i wyszłyśmy z ich domu, po czym poszliśmy w
stronę naszego. Amanda jest spoko, dobrze mi się z nią rozmawia. Nadal nie mam
pojęcia czemu zachowywała tak jak się zachowywała na początku.
- Amanda, mam pytanko - powiedziałam niepewnie.
- Spoko, mów - oznajmiła.
- Czemu na początku naszej znajomości byłaś dla mnie
niemiła, oschła ? - spytałam.
- Bo miałam żal do taty, że zostawił moją matkę i teraz chcę
się pobrać z twoją. Jennifer zawsze była dla mnie miła, nie to co moja matka,
ona ciągle na mnie krzyczała ale tak ją kocham. Nie wyobrażałam sobie tego, że
tata może być z inną kobietą i do tego taką, która ma córkę w moim wieku. Jak
się tego dowiedziałam, to postanowiłam być dla was niemiła, żebyście zostawiły
mojego tatę w spokoju. Ale zrozumiałam, że Jennifer kocha mojego tatę, a ty
jesteś dobrą osobą, więc mam zamiar żyć w zgodzie - powiedziała i się
zatrzymała. - Przepraszam cię, że taka byłam. Zgoda - powiedziała i wyciągnęła w moją stronę rękę, ja jednak to
zignorowałam i ją przytuliłam.
- Jasne, rozumiem cię - powiedziałam i odsunęłam się od
blondynki. Po chwili już byłyśmy w domu. Przywitałyśmy z Paulem i mamą. Byli
zdziwieni, że przez drogę nie pozabijałyśmy się. Zaśmiałyśmy się obie i każda
poszła do swojego pokoju. Postanowiłam wejść na skypa, bo może dziewczyny będą.
Prawdę mówiąc cholernie się za nimi stęskniłam. Akurat obydwie były na skypie, postanowiłam
do oby zadzwonić, jednak żadna z nich nie odebrała i po rozłączeniu wylogowały
się. To dziwne, jeszcze wczoraj wieczorem pisałyśmy i było wszystko okej. Chyba
nie obraziły się za to, że wyjechałam i tak często z sobą nie rozmawiamy. Na
skypie jeszcze była Vica, może ona odbierze.
- Cześć Laura ! Co tam u ciebie ? - spytała dziewczyna
dziwnie radosnym głosem.
- Hej Vica ! Wera i Marysia chyba się obraziły na mnie, bo
nie odbierały na skypie i od razu wylogowały się - powiedziałam smutnie. - A
tobie coś się stało, bo jeszcze nie widziałam cię takiej radosnej odkąd
przyjechałam - powiedziałam.
- Bo James był u mnie
w domu i wyszedł na moją prośbę, nie musieliśmy się na siebie wydzierać, ale za
to musiałam spowiadać się rodzicom czemu go wyrzuciłam - powiedziała radośnie.
- A co on chciał ? - spytałam zaciekawiona.
- Chciał ze mną pogadać. Na pewno chciał się usprawiedliwić,
ale nie pozwoliłam mu. Dobra koniec o tym dupku - oznajmiła. - Jak podobają ci
się tańce ? - spytała.
- Daję jakoś radę - powiedziałam z uśmiechem. - Ale muszę
porozmawiać z panią Violettą - powiedziałam ze smutkiem.
- Czemu? Ej, co się stało ? - spytała zmartwiona
przyjaciółka.
- Bo to prawda, że ona jest siostrą mojej mamy, czyli moją
ciocią - odpowiedziałam.
- Czyli jednak, to prawda - powiedziała i chyba odpłynęła na
chwile.
- No tak - powiedziałam po chwili. - Mam nadzieję, że to nie
wpłynie w żaden sposób na moją ocenę tańca - oznajmiłam.
- Na pewno nie. To jest spoko babka, która oddziela życie prywatne
od pracy - powiedziała. -Muszę już kończyć, widzimy się jutro na zajęciach. Paa
- powiedziała Vica i się rozłączyła. Wyłączyłam komputer i poszłam się wykąpać.
Nalałam pełną wannę wody i po chwili weszłam do niej. Wsadziłam słuchawki do
uszu i zamknęłam oczy, żeby się odprężyć. Po godzinnej kąpieli wyszłam z wanny
i ubrałam się w piżamę. Weszłam do łóżka i już po chwili spałam.
Był środek nocy.
Wszyscy spaliśmy tego dnia pod namiotami nad jeziorem przy lesie. Obudziły mnie
krzyki . Wyszłam szybko z namiotu. Wszyscy stali i krzyczeli na jakiegoś
gościa, który trzymał Victorię. Nie mogłam rozpoznać kto to, ale wiedziałam, że
skądś go znam. W pewnym momencie mężczyzna wyciągnął pistolet i powiedział :
Przez dziewczynę tego dupka nie mogłaś być moja, więc niech teraz mi za to
odpowie. Nakierował pistolet w moją stronę i oddał strzał.
Obudziłam się cała spocona. Co to miało znaczyć ?
Przestraszyłam się, to co widziałam w tym śnie było straszne. Niech to będzie
tylko sen. Spojrzałam na zegarek i była 6:00. Tak już na pewno nie zasnę, więc
postanowiłam iść się odświeżyć po tym śnie i ubrać. Ruszyłam do łazienki.
Szybkim ruchem ściągnęłam piżamę i weszłam pod prysznic. Po chwili owinęłam się
ręcznikiem i zaczęłam suszyć moje w brązowe włosy. Pofalowałam je jak zawsze i
ruszyłam do szafy, żeby wybrać jakieś rzeczy na dziś. Zdecydowałam sie na :
Weszłam do łazienki i ubrałam się, po czym zeszłam na dół
coś zjeść, bo burczało mi w brzuchu. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Po
skończonym posiłku poszłam do salonu zobaczyć co jest w telewizji. Leciała
jakaś komedia, więc postanowiłam ją zobaczyć. W pewnej chwili dostałam sms-a od
nieznanego numeru .
Masz mi pomóc zdobyć twoją przyjaciółkę, bo inaczej pożałujesz :) Na
razie tylko ostrzegam.
Przestraszyłam się na widok tej wiadomości. Nie mógł być to
James, bo jego numer mam w kontaktach, bo dał mi po naszym pierwszym spotkaniu,
a w ogóle jakby był to on to by było napisane, żebym pomogła mu ją odzyskać. Na
razie nie mam zamiaru nikomu o tej wiadomości wspominać, bo może ktoś robi
sobie ze mnie żarty. Nikogo nie było w domu, bo zanim dostałam wiadomość, to
mama i Paul wyszli do pracy, a Amanda poszła spotkać się z przyjaciółką i
mówiła, że nie wie kiedy wróci. Z nudów wyłączyłam telewizor i poszłam po
laptopa. Zaczęłam przeglądać różne portale społecznościowe i plotkarskie.
Zobaczyłam, że na jednej stronie było zdjęcie na którym byłam ja razem z Liamem
w jego aucie. Nie chciałam tego czytać, żeby się nie zdenerwować przed
zajęciami i rozmowie z nowo odkrytą ciocią. Była już 13:00, więc zaczęłam
szykować się do wyjścia. Chwyciłam moją torbę i wyszłam z domu zakluczając go.
Ruszyłam w stronę miejsca zajęć. Przez cały czas miałam wrażenie, że ktoś za
mną idzie.
-----
Wiem, że rozdział nie jest jakiś za wspaniały i też długi, ale się staram :) Martwi mnie, to że coraz mniej osób komentuje. Bardzo proszę skomentujcie chociaż buźką. Mi to wystarczy. Każdy komentarz mnie ucieszy. A tak w ogóle interesuje was ta historia ?? Zachęcam do udziału w ankicie którą znajdziecie pod archiwum bloga :) To do następnego i dziękuję za każdy komentarz :*
P.S. Nie mogę uwierzyć, że już za niecałą godzinę zacznie się 1DDay ale w naszym przypadku, to raczej 1DNight :) Też się cieszycie, że zostało tak mało czasu ? :D
~ Julcia
;)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze genialny! *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;p
Uwielbiam twojego bloga ale ma jeden minus kiedy nie dodajesz rozdziałów mogłabyś napisać krótką notkę na temat naszych kochanych chłopaków. Po za tym rozdział jest super!
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny! :)
OdpowiedzUsuńBoże.. Teraz James będzie śledził Laure.. -,-
Czekam na next xx @luv_myy_harreh