MIŁEGO CZYTANIA :)) XX
Jak szybko minęły te dwa tygodnie. Za cztery godziny mam samolot i za te cztery godziny zostawię wszystko co dla mnie najważniejsze: bliskich . Ubrana TAK
zeszłam na dół, gdzie czekały na mnie moje przyjaciółki.
- Jak my będziemy za tobą tęsknić ! - krzyknęły obydwie.
- Oj nie przesadzajcie. Zobaczymy się szybciej niż myślicie - pocieszyłam je.
- Dziewczynki, chodźcie już jeśli chcecie, aby Laura nie spóźniła się na samolot - powiedział ojciec Weroniki, który miał nas zawieźć na lotnisko. Droga zajęła nam dwie godziny, bo były korki. Podczas podróży śpiewałyśmy i wygłupiałyśmy się w najlepsze. Będzie mi tego brakowało. Ale w Londynie nie będę sama. Mam tam Victorię i mam poznać nareszcie córkę Paula, bo jak byłam u nich na wakacjach, to nie było jej w domu, bo wyjechała z przyjaciółmi do Hiszpanii. Poszłam do kasy po bilet i zobaczyłam, że zostało mi jeszcze półtorej godziny do odlotu. Postanowiłyśmy iść do kawiarni. Ojciec Weroniki poszedł się przejść, aby nam nie przeszkadzać w ostatnich chwilach spędzonych razem. Każda z nas zamówiła sobie Latte. Nagle usłyszałam: PASAŻEROWIE LOTU DO LONDYNU PROSZENI SĄ DO ODPRAWY.
- No to na mnie już czas. Trzymajcie się dziewczyny - powiedziałam i mocno przytuliłyśmy się we trzy. Każda z nas uroniła parę łez. Odprawa minęła szybko. Właśnie siedziałam na swoim miejscu w samolocie. Wysłałam szybko sms-a Paulowi, że zaraz wylatuję. Włączyłam sobie muzykę. Nawet nie wiem kiedy, ale zasnęłam. Po paru godzinach obudziła mnie stewardessa, że zaraz lądujemy i mamy zapiąć pasy. Zrobiłam to co kazała i już po chwili wychodziłam z samolotu. Odebrałam bagaż i ruszyłam szukać Paula, gdyż miał mnie odebrać. Nigdzie go nie widziałam, więc wysłałam mu sms-a.
"Już jestem, gdzie jesteś ? "
Po chwili dostałam odpowiedź.
"Jestem przed lotniskiem na parkingu, czarny samochód."
- Cześć Paul! Hej, jestem Laura - zwróciłam się do dziewczyny i wyciągnęłam w jej stronę rękę. Ta jednak, to zignorowała. Prychła pod nosem i wsiadła do samochodu na miejsce pasażera.
- Nie martw się nią. Ona tak zawsze, gdy przedstawiam jej jakieś dziewczyny lub kobiety. Tak samo było z twoją mamą, ale po pewnym czasie postanowiła być dla niej miła i nie pyskowała, chociaż w mojej obecności, bo czasami Jennifer się żali, że Amanda przeklina i jest niemiła. Po pewnym czasie przekona się do ciebie- powiedział z uśmiechem Paul.
- Mam taką nadzieję - powiedziałam pod nosem.
*Amanda*
Pff ... Co ona sobie wyobraża, że się z nią zakoleguje ?! I
co jeszcze, może mam być jej najlepszą przyjaciółką na całym świcie ? Przed
wyjazdem Jennifer i ojciec mówili mi, żebym była dla niej miła, ale mam ich
prośby w dupie i nie zamierzam spełniać ich próśb. Przez jej matkę, mój ojciec
rozwiódł się z moją kochaną mamą. Nie zasłużyła sobie na to. Ona nigdy jej nie
zastąpi, nawet gdyby robiła niewiadomo jakie rzeczy. Koniec kropka. Będę wredna
dla każdej osoby z rodziny White. Popatrzyłam kątem oka w lusterko i zobaczyłam
uśmiechniętą Laurę. Uśmiech nie schodził jej z twarzy i ciągle się śmiała z
żartów taty. Aż mi uszy pękają od jej śmiechu !Nie dość, że nie widuję już się
często z mamą, to może jeszcze ojca mi zabierze ? Po godzinie dotarliśmy do
domu, gdy do niego weszliśmy zza drzwi wyszła Jennifer.- O już jesteście!? - krzyknęła uradowana. Nie wytrzymałam tego, że każdy się cieszy, że ją widzi, więc się wydarłam.
- Po pierwsze nie drzyj japy, a po drugie wzrok ci odebrało, że się pytasz? - powiedziałam wściekła.
Wszystkich wokoło zamurowało, bo przecież zawsze byłam milutka i nie używałam takiego słownictwa. Po prostu byłam ideał. Weszłam do swojego pokoju, oczywiście trzaskając z całej siły drzwiami. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam słuchać muzyki, żeby już nie słyszeć nikogo, a w szczególności jej głosu.
*Paul*
Świetnie dogaduję się z Laurą, ale z Amandą za to nie
najlepiej. Nie wiem co mam zrobić, po tym co przed chwilą odstawiła. Zadziwia
mnie ta dziewczyna, chcę żeby była znów jak kiedyś, kiedy byłem jeszcze z Carą
- jej matką. Była wtedy pogodną, uśmiechniętą dziewczyną. Rozumiem, że ma do
mnie żal, że się rozwiedliśmy z Carą, ale już nie było między nami tak jak
kiedyś. Wtedy nie kłóciliśmy się prawie codziennie, po prostu byliśmy zgodni.
Od dawna nie patrzyłem na nią tak jak teraz na Jennifer. Jest ona osobą dzięki,
której chcę żyć, spędzać każdą wolną chwile i najważniejsze kocham ją z całego
serca. Muszę pogadać z chłopakami, może oni będą w stanie odmienić moją kochaną
córeczkę. Zadzwonię do Liama, bo zawsze odbiera telefon.- rozmowa -
- Słucham ? - spytał Liam.
- Liam, tu Paul. Musisz z chłopakami mi pomóc - powiedziałem.
- OK, a o co chodzi ? - spytał.
- Bo Amanda się zmieniła odkąd dowiedziała się, że zamieszka z nami Laura. Stała się niemiła i wredna dla wszystkich , nawet dla mnie. Wiem, że spędza z wami dużo czasu i czy przy najbliższym spotkaniu, możecie z nią porozmawiać o jej zachowaniu ? - spytałem z nadzieją.
- Oczywiście, tylko najpierw będzie musiała chcieć się z nami spotkać, bo dzwonimy do niej od dłuższego czasu i nie odbiera - powiedział.
- OK. To widzimy się jutro na próbie. Cześć - powiedziałem i się rozłączyłem. Ostatnim co mi zostało, to modlić się, aby chłopakom się udało.
-koniec rozmowy -
* Laura *
Bardzo zdziwiło mnie zachowanie Amandy. Rozumiem jakby tak
do mnie się odzywała, bo nagle się do nich wprowadzam, ale żeby tak na innych. Mama
zaprowadziła mnie do nowego pokoju, bo jak byłam na wakacjach, to spałam w
gościnnym. Był on przepiękny i wyglądał tak : - Podoba ci się córuś ? Paul go robił z drobną pomocą chłopaków - powiedziała mama.
- Podoba ?! On jest PER - FECT !! Dziękuję ! - krzyknęłam i przytuliłam mamę z całej siły.
- Tam masz łazienkę - pokazała na drzwi po lewej stronie ( ich nie ma na zdjęciu ale wyobraźcie sobie, że są :P ). - Rozpakuj się i przyjdź na kolację - powiedziała z uśmiechem i wyszła z pokoju zamykając drzwi. Poszłam od razu w stronę łazienki . Jak zobaczyłam jaka jest duża, to aż mi oczy wyszły, bo zawszę miałam wspólną łazienkę i do tego malutką. Łazienka wygląda tak :
- rozmowa -
- Hej! Jesteś już w Londynie ?? - spytała Victoria.
- Już tak od paru godzin, ale nie dzwoniłam wcześniej, bo wiem że masz próbę tańca, ale też chciałam się rozpakować - powiedziałam.
- Rozumiem. Spotkamy się jutro ? - spytała dziewczyna z nadzieją.
- No oczywiście ! Nie widziałam cię długo, a po za tym nie chcę siedzieć z Amandą, bo jest wredna - odparłam.
- To jeszcze jutro do ciebie zadzwonię, bo teraz mama woła mnie na kolację- powiedziała dziewczyna.
- OK, pa - powiedziałam i się rozłączyłam. Usiadłam na łóżku i myślałam jak tu mi będzie bez moich przyjaciółek z Polski. Dobrze, że mam tu chociaż moją ukochaną Vici. Przypomniałam sobie, że jak się rozpakuję, to miałam zejść na kolację. Szybko wstałam i ruszyłam do kuchni.
Na kolację była pizza zrobiona przez mamę. Zjadłam kawałek, ale nie za duży, bo nie byłam głodna. Byłam już lekko zmęczona, wiec pożegnałam się z mamą i Paulem, i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam moją ulubioną piżamkę :) KLIK
( tylko bokserka i spodenki ) Weszłam pod kołdrę i za
chwilę odpłynęłam do krainy Morfeusza.
-----
I jak podoba się??? Chyba za bardzo nie wyszedł mi ten
rozdział :< Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem. Nie wiem kiedy
wstawię kolejny, ale jutro raczej nie. Dodawajcie się do obserwatorów i zostawiajcie
po sobie ślad w postaci komentarzy :))
~Julcia
boski!! <3333333333333
OdpowiedzUsuńchce już następny
kochaaaaaaaaaaaaaaaaam!!!
OdpowiedzUsuńawwwwwwwwwwwww
OdpowiedzUsuńboski!
OdpowiedzUsuńCudny! *.*
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga <3
Pisz szybko następny ;p
Prosiłas zebym skomentowała wiec komentuje:
OdpowiedzUsuńRozdział super!!
Blog też!!
Heeej <3 BARDZO, BARDZO PODOBA MI SIĘ TWÓJ BLOG I Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ <3
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ ! :* :)